sobota, 9 lutego 2013

Mózgotrep


Jak nie wiesz którą iść drogą to .... zawróć

FAKTY PO FAKTACH:
 

J.Wojciechowski 
 "Podejrzewam, ze rzad celowo sprzedał polskie rolnictwo, żeby móc łatwiej negocjować politykę spójności. To jest klęska UE. Polska mogla wynegocjowac podczas dzisiejszego szczytu znacznie wiekszy budzet. Zwlaszcza to, co dotyczy rolnictwa. To jest kleska. A rzad Tuska ma wielki talent, zeby wbijac wielki wieniec laurowy na glowe kazdej kleski"
 

D.Rosati -
"Pan poseł komentuje zupelnie inny szczyt Unii Europejskiej, który nie wiem, kiedy sie odbył".

 

Nie ma rady, aby ten euroturysta cokolwiek zrozumiał trzeba zastosować do niego język jednego z jego komentatorów na blogu - (s3kawka)- któremu notabene  grozi procesem . To dopiero kretyn. Klęska totalna lekarzy, którzy cię leczą durniu przebrzydły. Jak słyszę idiotyzmy jakie wygaduje Wojciechowski,  to od razu mnie ręce świerzbią, z ogromną przyjemnością dałabym takiemu w gębę. Widać, że nie był już dawno na wsi, więc nie wie jak wygląda dzisiejsza wieś, która nie ma nic wspólnego z moimi czasami, czyli obrazem prawdziwej polskiej wsi, dziś pola stoją odłogiem i wszyscy czekają na dotacje, albo .... sadzą las.
 

Euroturysta Wojciechowski to były ziemniak z PSL, tak  samo jak Kuźmiuk ten arcy-idiota od ekonomii. W tych ludziach nie ma odrobiny przyzwoitości. Choćby im nasrał do kapelusza złotymi dolarami powiedzą że fałszywe. Polska jest największym beneficjentem w UE, dla przykładu, w 2012 r. Polska wpłaciła do Unii 3 mld a dostała ponad 14.. więc mówienie że 441 mld to za mało świadczy o tym że w PiS juz ich po prostu porąbało. Wszystkich.
 

Panie Wojciechowski - niech pan się nie martwi, jeszcze nic straconego. Gdy następne wybory wygra PiS to wyjdziemy z Unii i nie będzie ani jednego euro. Nie będziecie sobie zawracać wiec głowy liczeniem. A to wszystko co dziś przynosi straty, należy jak najszybciej sprzedać. Polskie rolnictwo nie płaci podatków a żre dotacje. Produkuje słoninę, zboża paszowe w najgorszych gatunkach i kwaśne jabłka. Dawniej mawiało się "do Żyda z tym!" (w znaczeniu konieczności szybkiej sprzedaży nawet za marną cenę).  PSL istnieje tylko po to, żeby chronić KRUS! Zlikwidować KRUS, niech rolnicy płacą na emerytury i renty tak jak inni, zgodnie z Konstytucją, dlaczego kułactwo jest tak szczególnie uprzywilejowaną klasa społeczną? To jest dopiero granda!
 

A PiSsekciarzy? Tych żadna kwota nie zadowoli bo to nie oni rządzą, oni tylko z porażki by sie cieszyli, bo prawdziwy Polak świętuje tylko klęski. To jest właśnie polska opozycja. Dureń wychodzi, piardnie od rzeczy, zawsze na jedno kopyto.  Gdyby Tusk osobiście wynalazł lek na wszystkie bolączki, to też by się doczepili, że nie sprzątnął po sobie laboratorium.




56 komentarzy:

  1. Saluto, gdyby negocjował Jarosław Wielki, Polska dostałaby 500 milionów! Nie, 600! 750! Co najmniej! A może nawet 800?
    Panie doktorze, co było po "800"?:DDDDD

    pozdrawiam Elizo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saluto Kogut! Skromny jesteś i cichy. Ja podbijam stawkę do..no powiedzmy 1 bln Eero,a stać mnie ha więcej!-:)))

      Usuń
    2. Saluto, ja tak wysoko nie ...dojde, ja preziu, pamięć szwankuje :DDDDDDDDDDD

      Usuń
  2. Przyznam, że wieś znam od lat 50-tych i mogę stwierdzić, że na wsi głębokiej żyje się biedniej dzisiaj, aniżeli w tamtych latach. Z biedy nie ma czym opłacić prądu, gazu, na opał pracują przy wycince lasu, wyrębie itp.. Wątpię czy były prezes PSL Pawlak czy inny...Wojciechowski, Kłopotek, Kalinowski, zawitali do takich wiosek. Powszechna coraz większa bieda doprowadza polskie rodziny do dewiacyjnych zachowań (zabijanie dzieci, zabijanie rodziców przez dzieci, demoralizacja społeczeństwa). Obszarnicy ziemscy nam się tworzą obdzierając państwo i społeczeństwo nie płacąc na równi podatków. Wojciechowski i jemu podobni zapomnieli o reformie rolnej, która dała chłopstwu ziemię na własność, a dziś powoli wraca w ręce obszarników). W rolnictwie była praca przy produkcji buraka cukrowego. Kiedy w Polsce zabrakło cukru sprowadzaliśmy go z Niemiec w droższej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa,to prawda,co mówisz..Moja Matula(Ś.P)na wsi mieszkała i wiem z opowieści i tak wogóle z mediów." ŻYWIĄ I BRONIĄ".

      Usuń
    2. Czy wiesz ewo czyjeż to zboże wysypywał na tory śp.A.Lepper?Nie?To Ci wyjaśnię:najbogatszego członka PSL,Komorowskiego,tego od jogurcików"Bakoma".A czy wiesz dlaczego,parę lat temu,rolnicy stali tygodniami pod elewatorami ze zbożem?Nie?Dlatego że wierchuszka PSL-u jeszcze nie umieściła tam swojego(kupionego, w większości za granicą) zboża.Bieda na wsi:dawno temu oglądałem reportaż z maleńkiej wioski w Bieszczadach gdzie żyła matka z gromadką dzieci (ojciec zginął, chyba przy wyrębie lasu).Cieszyła się że dobrzy ludzie nie pozwolili im umrzeć z głodu,mały chłopczyk zapytany gdzie chciałby mieszkać odpowiedział że w mieście,bo tam ludzie mogą jeść salceson i kaszankę.Czy ten reportaż był zmanipulowany,czy nie,tego nie wiem,ale znając tamte realia, myślę że nie.Jednak będę go pamiętał do końca życia.Co się jeszcze musi stać na wsi aby w końcu pogonili ten cały PSL?Jak długo będzie aktualne powiedzenie"czemuś biedny?boś głupi,czemuś głupi?boś biedny"?Pozdr.

      Usuń
    3. M_16, taka sielanka to to znów nie była. Przez całe dzieciństwo, aż do lat licealnych, wakacje spędzałam na typowej, poznańskiej (a więc gospodarnej) wsi i panujące tam "okoliczności przyrody" ( lampy naftowe, studnie, wreszcie elektryfikacja i nadal studnie, pasanie krów, jak również...własne topienie się w jeziorze) były dla mnie niebywałą atrakcją. Jako dziecko, nie potrafiłam oczywiście ocenić warunków materialnych ówczesnych gospodarzy, ale pamiętam opowieści wuja o obowiązkowych dostawach, na przykład. Wujostwo mieli czwórkę dzieci, dwójka już pracująca w polu, a do 4 -latka należało pilnowanie niemowlęcia (ha, wyobraźmy to sobie teraz, w mieście !!!). Prosty sposób odżywiania ( chleb pieczony w domu, codzienny żur na śniadanie, przed robotą, solone w beczkach mięso ze świniobicia ) był w tamtych czasach normą. Wuj dorabiał na kolei, bo z samego kawałka ziemi wyżyć się nie dawało. Świniobicie, to było wydarzenie tylko przed świętami, ślubami, a w niedzielę bywała kura / kaczka w garnku, a i to nie w każdą niedzielę. Ludzie byli jednak przyzwyczajeni do skromnego trybu życia, a ich ziemie pochodziły albo z podzielonej na małe poletka ojcowizny, albo z reformy rolnej, czyli rozparcelowania cudzych majątków (taka prawda) również na małe poletka.
      "Tłuste" dla rolników czasy nastąpiły w końcu lat 70 -tych, kiedy to wygłodniałe mieszczuchy przyjeżdżały do nich po "blondynki", a nas wieczorową porą odwiedzał nieśmiały jegomość z połówką cielaka pod pachą... No cóż, Boryna by nam się tu przydał do rzeczowej oceny bieżącej sytuacji na wsi, bo przecież to, co wygaduje jeden z panaprezesowych "kijów na tego psa Tuska" - Wojciechowski, można między koszmarne bajki włożyć.

      Usuń
  3. Cała nadzieja pisowszczyków w tym, że może ta zbliżająca się asteroida "pizgnie" w Polskę, omijając Twierdzę Zoliborską, oczywista oczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam,oj tam,Begonijko..Toż my mamy swoją asteroidę,która chce APOKALIPSĘ wywołać. A imię jej: KURDUPEL.

      Usuń
  4. w.i.e.s.i.e.k @op.pl9 lutego 2013 14:26

    Gdyby policzyć to co podawał Wojciechowski 28 miliardów złotych mniej... oznacza to...... 2 tysiące złotych mniej na każdy z 14 milionów hektarów polskiej ziemi. Oznacza to, że przeciętny polski rolnik na 10 hektarach dostanie .......w ciągu 7 lat o 20 tysięcy złotych mniej unijnej pomocy, niż dostawał do tej pory.
    Powiedzmy sobie w ciągu 7 lat "w czas kryzysu"
    Czy to już jest naprawdę
    "Klęska, klęska i jeszcze raz klęska, żeby nie wiem jakie laury wkładać jej na łeb!
    I czy Rząd PO-PSL sprzedał w Brukseli polską wieś!"
    A mnie sie zdaje ze naszemu sprawiedliwemu, aż do bólu, chodzi o jedno. Największym obszarnikiem ziemskim w Polsce jest nasz umiłowany kościół kat.
    I zaprawdę powiadam wam ,nie mogę się doliczyć ile milionów euro w 2011 dotacji z UNI wyszarpał kościół./podobno wyszarpał 100 milionów/.
    Za ziemie która nigdy, żaden "duchowny" nie uprawiał.Nie wspominam o tym co wyskubał nasz biedny ale umiłowany kościół ze skarbu państwa .Bo o tym nie wypada pisać,katolikowi i "katolickiej prasie".
    No i co powie taki stale przesiadujący w kruchcie,często zapraszany do RM czy Trwam "nasz" europoseł,gdy oni mu z"z wyrzutem" ze się nie starał.
    A co gorsza zaczną głosić z ambon "nie głosuj bo nam odebrał"
    Albo nie zaproszą do komitywy.Klęska .I to jeszcze jaka

    OdpowiedzUsuń
  5. Już nie mogę słuchać, ani czytać, tego czarnowidztwa. Co to jest bardzo źle, a będzie jeszcze gorzej. Czy, że w latach pięćdziesiątych lub sześćdziesiątych to na wsi mieli lepiej, a teraz to biedactwa przymierają głodem.
    Mieszkałam w mieście, ale rodzice pochodzili ze wsi i przez dwadzieścia lat spędzałam tam każde lato. Cała wielka rodzina do dziś mieszka w wielkich, średnich i małych miastach oraz w większych i mniejszych wsiach. Do niedawna miałam tez małą posiadłość 40 km od Wrocławia. Wiem jak było i jak jest, oraz dlaczego niektórzy są biedni, a inni nie, przy takiej samej wielkości gospodarstwa. A już mówienie, że teraz bieda, bo nie stać ludzi na węgiel, prąd i gaz, to pomylenie pojęć. Wówczas wieś dopiero elektryfikowano, paliło się drzewem (głównie chrustem), a o gazie nikt nie marzył. Traktorów, lodówek, kombajnów i aut, też nie było. Zupełnie inaczej (co innego) się jadło. NIE DA SIĘ TEGO PORÓWNAĆ, więc nie próbujcie.
    Widzącym jedynie to złe i innym katastrofistom, dedykuję poniższą sentencję.

    "Pesymista to człowiek, który sądzi, że wszyscy są tak samo okropni jak on, i nienawidzi ich za to." (George Bernard Shaw)

    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikko, właśnie o tym pisałam !
      Jakiś czas temu odwiedziłam znajomych, którzy z Trójmiasta wyprowadzili się (taki wybór) na wieś pod Tarnowem. W czasie spacerów pokazywali mi różne gospodarstwa , zarówno tych miejscowych "bogaczy" (czyli ciężko pracujących, współczesnych rolników) i "biedaków" ( na codzienne pół litra starczało, na naprawę walącego się dachu, już nie). I ja przez lata dzierżawiłam malutką chatynkę nad kaszubskim jeziorem, wynajmowaną od ludzi, którzy mieli sporo ziemi i mogli być bogaczami, ale nie byli. Za to chlali na umór, a "żyli" ze sprzedaży kolejnych kawałków ziemi na domki letniskowe, lub z wynajmu skleconych dla letników "boksów", przypominających PRLowskie, szeregowe garaże...Ręce opadały, kiedy się na to patrzyło...
      P.S. Ja znam inną definicję pesymizmu i optymizmu : pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety, to dziwki ( przepraszam !) , a pesymista wprawdzie tego nie twierdzi, ale ma nadzieję ! :)))))))))))))))))))

      Usuń
    2. Begonijka !!! Zostałem przywołany do tablicy przez Szanowną Panią, nie wypada odmówić. Niechętnie biorę udział w dyskusjach, bo i czasu mało i zawsze jest coś do zrobienia w obejściu. Zima , to czas napraw na wsi oraz przygotowywanie się do znojnej pracy. A co do tych dotacji unijnych dla "rolników" - mili państwo, jednego możecie być całkiem pewni, połowa tych środków zostanie dokładnie przepita i przejedzona. Piramidalna głupota tych z PSL-u polega na tym, że dopłaty z unijnych środków realizowane są do hektara. Wystarczy mieć te 4-5 hektarów aby pieniądze "kapały" z Unii. Kto ma dużo tych hektarów i prowadzi gospodarstwo towarowe - ten otrzyma sporo i może rozsądnie zainwestować w nowe maszyny lub powiększenie areału. Biedota wiejska, leniwce wiejskie i pijaki nie inwestują ale przepijają i przejadają. To jest cały błąd PSL-owskiej polityki. Dopłaty powinni otrzymywać wyłącznie ci rolnicy, którzy produkują na rynek towary rolne, które wy tam w miastach zjadacie i NIKT WIĘCEJ. Jeżeli pożal się Boże "rolnik" produkuje tylko aby samemu przetrwać, tylko dla siebie - to żadnych dopłat, bo z jakiej niby racji. Jak ktoś chce to nawet na małym gospodarstwie (4-6 hektarów) potrafi zarobić. Zamiast zboża i ziemniaków- tradycyjnych upraw, należy produkować WARZYWA, nasiona warzyw, zioła przyprawowe, owoce - każdą ilość idzie sprzedać - jak nie samemu to poprzez wiejskie spółdzielnie lub spółki rolne, jeżeli komuś nie pasują spółdzielnie. Na wsi trzeba pracować i chcieć pracować, kto tego nie potrafi niech nie wyciąga łap po nienależne mu pieniądze. Ot i cała prawda.Wy tam w miastach macie to samo ludzi robotnych i bezrobotnych z własnej woli. Ale to jest Wasze zmartwienie nie moje. Przedwiośnie tuż, tuż, bociany już w drodze - wiosennie pozdrawiam.

      Usuń
    3. Boryno, dziękuję za rzetelne potwierdzenie moich własnych obserwacji. Co do miastowych bezrobotnych, to mój Tato, który własnymi rękami i ciężką pracą przyczynił się do odbudowy gdyńskiego portu i nie tylko, zawsze mawiał, że prawdziwe bezrobocie jest wtedy, kiedy ktoś chodzi od domu do domu i mówi, że przyjmie KAŻDĄ pracę... A jak to wygląda teraz ? Ilu bezrobotnym OPŁACA się pracować za "jakieś tam" pieniądze ? Temat - rzeka ! Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Begonijka !! Szczerą prawdę Pani pisze. Ja uważam, że normalny człowiek ma ZAWSZE coś do zrobienia. Radzę co poniektórym, aby latem - zażywając wywczasów na wsi udali się cichaczem do wiejskiej gospody lub karczmy i posłuchali cierpliwie o czym te wiejskie leniwce ze sobą gadają, tak już po trzecim piwie i "sznapsie". Otóż o dodawaniu do paszy soli - przed sprzedażą tucznika, jak popędzą do skupu to wieprzek wypije ze dwa wiadra wody i więcej wtedy waży, to samo krowa lub koń. Do kupy ziemniaków łatwo jest dosypać kilka wiader mokrej ziemi - oblepi je dokładnie i zawszeć na kilka piw starczy. Środków i metod jest bez liku i nad tym wysilają swoje zakute łby.To są ci ,co żerują na dopłatach z Unii. Takiej tępej głowie też nikt nie wytłumaczy, że uprawy rolne - genetycznie modyfikowane, dają o 30-50% wyższe plony ZDROWSZEJ ŻYWNOŚCI bo bez pestycydów. Stosuje już te metody całe światowe rolnictwo - tylko nie ciemna polska masa chłopska. Mógł bym tu Pani wymienić cały arsenał środków jakie te "chłopki" stosują aby oszukać Unię na swoich nędznych uprawach, ale to już całkiem inna sprawa. Jeszcze by mnie pan Wojciechowski po sądach włóczył, za obrazę jego "uczuć chłopskich". Ten typ to klasyczny wiejski "chłopek - roztropek" a szpinaku na talerzu nie odróżnia od krowiego placka.Eh... poniosło mnie !!!

      Usuń
    5. To dobrze, że Pana poniosło, Panie Boryno, bo trzeba takie "cuda" ogłaszać ... Obawiam się jednak, że oszukiwanie "dojnej krowy", czy to unijnej, czy naszej, rodzimej "krasuli", to specjalność nie tylko chłopska, niestety. Co do pana Wojciechowskiego ma Pan jednak rację, lepiej go teraz nie tykać. Sposobi się właśnie do postawienia przed sądem s3kawki, który mu na odcisk nadepnął i może zareagować, jak rozjuszony jeleń na rykowisku. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Opowiem Państwu moją"przygodę"z "rolnictwem".Były to czasy kiedy w radyjku nie działało jeszcze"opóznienie"a pytania leciały na żywo.Ćwierkał pewien mecenas,członek PSL-u,oczywiście o rolnictwie.Ja ci tu wyrobię miłość do elektoratu,pomyślałem.Odczekałem cierpliwie na swoją kolej i zapytałem co sądzi o odmianie ziemniaka "bryza"i czy zna może jakiś lepszy gatunek.Mecenasa zamurowało.Za mna poszli inni,już nie udawani,rolnicy.Dało to ten skutek że pańcio już więcej nie pytlował na antenie.Przynajmniej ja go nie słyszałem.Ukłony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J-23, bo pewnie pan mecenas w innych "kartoflach" robi, a Ty mu o jakiejś tam bryzie, no też coś ! :)))))

      Usuń
  7. Pozwalam sobie przekopiować tekst innego komentatora (z blogu Starego), po o omawianym europośle mowa.

    "PiS-owski wyborca sam się zwolnił z myślenia i pamiętania powierzając ten trud ojcu dyrektorowi i Kaczysławowi Zbawicielowi. Wczorajsze wystąpienie Wacława Jarząbka - czyli euro(p)osła Wojciechowskiego wykazujące bezprzykładną skrzywdzenie rolników przez Tuska poprzez akceptację nowego, 7-letniego budżetu Unii powinno upokorzyć i zawstydzić każdego powyżej poziomu pratchawca i odbrać PiS-owi jakąkolwiek szansę na sukces wyborczy. Jednakże żelazny elektorat pozostanie w kiełźnie nałożonym przez ojca dyrektora i Kaczysława - gotów do kontynuowania dumnego pochodu w badziwenym kieracie...
    Pozdrawiam
    CLOU"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tam też wymiana poglądów co do ewentualności zagłosowania naszych EUPiS-posłów przeciw temu uzgodnionemu budżetowi UE.

      "@Stary
      Skoro będą próbowali głosować - zdradziecko - przeciwko budżetowi, to powinni liczyć się z tym, iż przy następnym rozdaniu funkcyjek czy stanowisk, wyborcy im to zapamiętają.
      MAIA14 56523314 | 09.02.2013 10:42
      link nadużycie odpowiedz

      @maia14
      Maiu!

      Oni to mają w nosie. Ich wyborcy zaakceptowali już tyle absurdów, ze teraz bez najmniejszego trudu przyznają, ze więcej to jest mniej.

      Taka karma.
      STARY 176230050 | 09.02.2013 10:46"

      Przepraszam za wklejki, ale nie mam dziś zbyt wiele czasu.
      Pomyślności.

      Usuń
  8. w.i.e.s.i.e.k @op.pl9 lutego 2013 18:28

    ikka1339 lutego 2013 15:57 A ja z taka nieśmiałością pytam .
    Kto ach któż to dał ziemie bezrolnych i małorolnych której oni dziś tak bronią
    Któż to ach któż to w prawie każdej wsi postawił szkołę przynajmniej podstawowa gdzie i nawet biblioteka
    Któż to ach któż to doprowadził do każdej chałupy nawet tej z klepiskiem energie elektryczna i do sołtysów telefony
    Któż to ach któż to obdarzył każdą wieś asfaltówkami by do kościoła nie chodzili po błocie
    Któż to ach któż to zlikwidował na wsiach analfabetyzm
    Któż to ach któż zakładał na wsi sklepy spożywcze by w domach "nie opłaciło się piec chleba czy robić masło"
    Któż to ach któż to założył ośrodki zdrowia gdzie zlikwidowano wszawice,gruźlice,jaglice i inne przypadłości zdrowotne
    Wystarczy jak na razie pytań. Odpowiecie zadam dalsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecie ta wstrętna komuna, tfu, tfu, na psa urok! Ale to było podstępne, żeby ich pokochano i niektórzy majo tak do dzisiaj. W tym ja, chociaż z odrobiną krytycyzmu. Wraca krztusiec, niebespieczna choroba wirusowa zatrzymana przez komunę. Wirusy w przeciwienstwie do nas są wieczne; ale co to obchodzi Balcerowicza i jego fanów. Szczepienia stały się dowolne, więc"matka Madzi" i inne niemyślące matki nie poddadzą im swoich dzieci ze zwykłego lenistwa. My miałyśmy taki obowiązek i nasze dzieci nie chorują na koklusz, błonicę, tężec. Czy nasze wnuki nie zachorują? Stara.

      Usuń
    2. Nie bardzo rozumiem W.i.e.s.i.u, dlaczego akurat ja mam odpowiadać na te pytania?
      Moja rodzina to "kułaki" byli. Analfabetyzmu na tych terenach nie było, bo to Wielkopolska i szkoła była wybudowana jeszcze za zaboru pruskiego. Nową wybudowano dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Jako i ten asfalt, bo jeszcze moje dzieci od krewnego do krewnego, chodziły i jeździły, po ubitej drodze polnej. Za to elektryfikacją zajmował się najmłodszy brat mamy. Jak już na lewych papierach (niby dziecko małorolnego) skończył we Wrocławiu zawodówkę, bo dzieci kułaków do szkół ponadpodstawowych wówczas nie przyjmowali. Inny brat mamy (wykształcony jeszcze II RP), namówił sąsiadów i założył pierwsze w powiecie kółko rolnicze (bo tylko w ten sposób mogli przydziały na traktory i snopowiązałki dostać). Dwaj bracia mojego ojca (w różnych wsiach), jako OSP czynem społecznym pobudowali te remizy, co to i klubokawiarnia i biblioteka, też w nich były...
      Mam dalej wyliczać?
      Odpowiedź jest prosta W.i.e.s.i.u, ZWYKLI LUDZIE to wszystko uczynili, tacy jak Ty i ja. Normalni obywatele, którzy nie bali się ciężkiej pracy i wiedzieli, że jak robią coś dla innych (społeczności), to robią dla siebie.
      Pomyślności.

      Usuń
    3. Ikka !!! Dobrodziejko - czytam z upodobaniem Pani komentarze, bo zawsze jest okazja aby się czegoś nauczyć, ale w jednym pozwolę się mieć troszeczkę inne zdanie. Idzie mi o te "nieprzyjmowanie" dzieci kułaków na wyższe uczelnie. Nie było takiego formalnego zakazu. Były tzw. preferencje. Jeżeli na jedno miejsce w uczelni kandydowało kilku kandydatów, to dzieci robotniczo-chłopskie miały pierwszeństwo przyjęcia przed innymi, ale musiały zdać egzaminy wstępne - tutaj już preferencji nie było. Wielu oblewało takie egzaminy, odbywały się więc dodatkowe - tutaj już bez preferencji za pochodzenie.Toż ja też jestem z dziada pradziada "kułak" - tfu, kto to wymyślił !! Bez żadnych trudności ukończyłem wyższe studia rolnicze a i dodatkowo leśne. Moi trzej synowie i córka takoż. Słyszałem,że do "pańskich" zawodów tj. prawniczych, lekarskich, muzycznych była ostra selekcja, ale jak tylko ktoś chciał się uczyć to pokonywał wszelkie przeszkody.Co zaś tyczy kółek rolniczych - ma Pani rację, to był uniwersalny wytrych do dostępu do maszyn rolniczych i przydziału na nawozy sztuczne, które w pewnym okresie tez były "reglamentowane". Chłopska zaradność pokonywała jednak i takie przeszkody. Wystarczyło z miejscowym GS-em (Gminną Spółdzielnią) podpisać roczny kontrakt na dostawy produktów rolnych dla państwa - wtedy przeszkody znikały. Dużo by o tym, ale pewnie nie wszystkich to interesuje. Pięknie się kłaniam i zdrowia życzę!!!

      Usuń
    4. Boryna !!! Mimo woli dotknąłeś poważnego tematu - dostaw obowiązkowych produktów rolnych dla państwa lub kontraktów rocznych z rolnikami.Uważam,że był to bardzo dobry bodziec dla przypadkowych rolników, aby cokolwiek produkować dla innych a nie tylko dla siebie. Nadto gwarantował zbyt dla rolnika każdego produktu za z góry wiadomą cenę. Pozwalało to odpowiednio planować zasiewy tych roślin lub okopowych, które dla danego rolnika i jego gospodarstwa były najkorzystniejsze. Dzisiaj rolnicy mogą sobie tylko o tym pomarzyć. Obowiązuje huśtawka cen "giełdowych". Jestem bardzo często na wsi, gdzie mam chatę letniskową. Mam zaprzyjaźnionych rolników i słucham ich rozmów oraz wspomnień. Dopłaty do hektara powierzchni w gospodarstwie rolnym powodują, że te skarlałe gospodarstwa jeszcze wegetują. Powoli powstają wielkie gospodarstwa - towarowe i tam dla biedoty wiejskiej powstają miejsca pracy - robotnika rolnego. Starzy chłopi niechętnie to przyjmują, bo lepsza bieda na własnym, niż wytężona praca na cudzym - no i ta psia mać - dyscyplina pracy - coś co nie pasuje dla niektórych "chłopów", leniwych chłopów. Ale jest też dobra strona tej sytuacji. Wielu młodych ludzi ze wsi wyjechało "na roboty rolne" do Niemiec, Holandii, Danii i innych krajów, gdzie jest nowoczesne rolnictwo. Tam się uczą jak można to robić i nieźle zarobić a nawet bardzo dobrze zarobić, bo można się obyć bez nowego stroju, ale bez jedzenia jeszcze nikomu to się nie udało. Z tej "mąki" może być dobry chlebuś - na razie mówiąc po gospodarsku - mamy zaczyn. Pozdrawiam Boryno - masz rację - wnet bociany przylecą, ja też czekam, kompletuję nasiona warzyw, sieję do skrzynek pomidory i paprykę - na sadzonki i przeglądam mój skromny "park maszynowy". Przyjdzie czas, że człowiek odmłodnieje o te kilka kilogramów uciułanych podczas zimy !! Miłego !!!!

      Usuń
    5. Z tą nauką Sarmato,byłbym ostrożny.Tak jak starzy Bolszewicy,posłużę się przykładem,który to "przerobiłem"na własnym tyłku.Umówiłem się ja z pewną damą że sprzeda mi ziemniaki na zimę.Bylo cacy,do czasu aż przyjechałem po umówiony towar.Pani"rżnęłą głupa"mając mnie chyba za idiotę,ale w końcu dostałem te dwa zamówione worki.Jakaż była moja radość i zdziwienie,gdy,w domu,zajrzałem do środka.Radość,bo miałem wiatrówkę i mogłem nimi trochę postrzelać,nie czyniąc nikomu krzywdy,zdziwienie, że nie wszystkie były jednakowe.Oczywiście trzeba umieć przewrócić się z uśmiechem na ustach,nie odezwałem się ani słowem.Nie byłbym sobą,gybym nie zadał tej pniusi(pry okazji) takiego pytania:czy jak byliście na robotach u bauera,to tam też ziemniaki były pomieszane gatunkami iwielkością?Ależ skąd,odparla,tu był taki gatunek,tu taki,tu dla ludzi tu dla zwierząt!Tak było!Ukłony.

      Usuń
    6. J-23 !! Dzień dobry - toż o tym tu piszemy - o prymitywnym cwaniactwie wiejskich nierobów.Na targowiskach, na jarmarkach - próbują nam wciskać, to co gdzie indziej nie było by nawet dopuszczone do obrotu towarowego. A my to czasami bezkrytycznie kupujemy. Od kilkunastu lat NIGDY nie kupuje nie mytych ziemniaków i innych warzyw. Nie kupuje fałszowanego miodu i mleka - co to po kilku targach wożone. Przecież to MY nabywcy mamy prawo dyktować warunki a nie odwrotnie. Miłego !!!

      Usuń
    7. Służę konkretami Boryno. Było to w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych, dwadzieścia hektarów to już było kułactwo. Gmina nazywa się Mikstat, a najbliższa szkoła zawodowa była w Ostrowie Wlkp. Żeby "dopuścili" do egzaminu wstępnego trzeba było przedłożyć stosowne zaświadczenie o statusie majątkowym i społecznym rodziców. Żeby "nakłonić" (jakieś jajka, jakiś drób, lub zwyczajnie sąsiad to był) urzędnika gminy do wydania "odpowiedniego" zaświadczenia było zastosować stosowne środki ostrożności. "Areszty wydobywcze" formacji co się UB nazywała do przekrętów bowiem nie zachęcały. Uradzono więc, że młodego wyśle się do szkoły na tyle daleko od domu, by jaki "znajomek" nieprawdziwości zaświadczenia się nie dopatrzył. Takim to sposobem, najmłodsza latorośl moich dziadków znalazła się we Wrocławiu. Rezydując w jednym pokoiku (bez kuchni, z wc na klatce schodowej) z moim ojcem, jego bratem i moją matką w ciąży. Nawet się przydał, gdy w trybie pilnym, po drodze do szpitala mnie chrzczono. Miałam 10 dni, był Wielki Piątek, chrzestnymi zostali więc ten wujek i przypadkowa sąsiadka. Jak wiemy Boryno, jakiś czas później, władze PRL zmieniły nastawienie i wszystkie dzieci chłopskie, bez względu na wielkość i dochodowość gospodarstwa (także t.z.w. "badylarzy"), dostawały największą ilość punktów preferencyjnych przy egzaminach na studia. Mnie to "szczęście" ominęło, bo do tego czasu rodzice mi się nawet z robotników wyemancypowali i jako pracownicy umysłowi PKP, do inteligentów zostali przydzieleni.:-)))))))))
      Mikstat to miasteczko graniczące "przez miedzę" z gospodarstwem moich dziadków. Idąc tam, czy to drogą, czy "miedzą" musiałam przechodzić obok posesji pana doktora Dutkiewicza (odległość jakieś 300 m). Jak mówię, że znam obecnego prezydenta Wrocławia, od czasu gdy był w pieluchach, to też mi się zarzuca, że konfabuluję.
      Nie mam powodu kłamać Boryno, jak czegoś nie wiem, to o tym nie piszę.
      Pomyślności.

      Usuń
    8. Pani Ikko - jakże bym śmiał napisać,że Pani podaje nieprawdę. Różnie to bywało za czasów wczesnego PRL-u , w zależności od tego gdzie jaki matoł rządził - często przez zwyczajną polską zawiść, często aby na złość zrobić a także bardzo często aby upokorzyć człowieka lub wymusić łapówkę. Mamy tego niemal identyczne dowody i dzisiaj - stąd zjawiska korupcji, gdzie się tylko nadarzy okazja.Charakterystycznym też jest, że na terenach zasiedlonych po wojnie przez przesiedleńców ze wschodu łatwiej się było "dogadać" niż na tych terenach gdzie była ludność osiadła od dawien dawna.Tam ludzie nauczeni do szanowania prawa - czasami nie potrafili przymknąć oka. Widocznie ci ze wschodu lepiej znali realia nowej polityki i znajdowali na nią swoje sposoby.Znane mi są sposoby stosowane na tzw. Ziemiach Odzyskanych, gdzie osiedlono wielu polskich żołnierzy po zakończeniu wojny. Wiele instytucji nazywało się tam "Osadnik Wojskowy", Wystarczało wdziać na siebie kurtkę wojskową lub płaszcz- najlepiej z kilkoma baretkami od medali - lepszych rekomendacji nie trzeba było.Jeszcze kilka lat temu we współczesnej nam Polsce wystarczało mieć wpięty w klapę marynarki znaczek "Solidarności" a załatwiało się od ręki. Ot takie przypadłości naszego "luda". Pozdrawiam !!

      Usuń
  9. Przecież ten darmozjad nic innego nie robi oprócz destrukcji. W tych pieniądzach nie ma ani jednego centa od tego pajaca, bo on osobiscie nie wytwarza żadnej wartości dodanej oprócz swojego szajsu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typowo PiS-owski wpis, a prawda jest taka, że "każdy sądzi według siebie" (to odnośnie d... lizania)
      Jedyne co potraficie.. to właśnie widać na powyższym wpisie z godz. 22:09
      Na więcej rozumu nie starcza:)

      Usuń
    2. Czytaczu to normalne, dla nich plucie to codzienna olimpiada, kto dalej...

      Usuń
  10. Wojciechowski jak na sędziego jest mało inteligentny. Jak on zrobił aplikację, za - nomen omen - kaczki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Devo, witaj, on robil dużo wcześniej ale nie za kaczki a za worek ziemniaków :))))))))))))))

      Usuń
    2. Eliza Dumoulin9 lutego 2013 23:33

      Dobry wieczor Eliza,
      Otoz t!
      Janusz Wojciechowsji to typowy CHLOP w jak najbardziej pejoratywnym sensie tego slowa.

      No i znowu dziadka powiedzonko mi naszlo : " biada jak sie zrobi pan z dziada".

      Pozdrawiam wieczornie,

      Usuń
  11. A co to jest URL?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To adres strony np to: http://elizadumoulin.blogspot.be/2013/02/mozgotrep.html#comment-form

      Usuń
    2. Eliza Dumoulin9 lutego 2013 23:32

      :-)))))))))))))))))Ten URL oczywiscie!!-:))))))))))

      Milego wieczoru,

      Usuń
  12. Nie tylko Polska ma plujki-Wojciechowskie, Angole tez mają kilku pierdykniętych szkodnikow. Jeden wczoraj mowił ze ma dość Unii bo dlaczego oni maja placic na metro w Warszawei na przyklad. To ja mu odpowiem: płacicie drodzy sojusznicy rachunki za wkład Polaków w obronę Anglii przed Hitlerem oraz
    za to, że nas sprzedaliście w Jałcie odcinając nas tym samym od Europy i skazując na zacofanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą płacić na nasze metro i na nasze dzieci, niech traktują to jako podatek od działalności ichniego zasr..anego City, które łupi Europę i pół świata.

      Usuń
    2. Skalski !! Dzień dobry !! Co do "Angoli" to masz zupełna rację -właśnie ich europoseł Nigel Farage wyraził "poglądy" na temat Polski. Pociesz się że WSZYSCY Brytyjczycy- rodowici Angole myślą tak samo. Dla nich ludy słowiańskie to ludy niewolnicze od "slave" - niewolnik. Od zawsze nas tak traktowali i czynią to do dzisiaj. Pies im mordę....
      Mam nadzieję,że kiedyś jakiś HISTORYK opisze jak nas instrumentalnie potraktowali w czasie ostatniej wojny - II Wojny Światowej, kiedy to Imperium Brytyjskie zadrżało w posadach. Szkoda słów - Angole to homofoby w dodatku bezpodstawnie zarozumiałe.Niech no wystąpią z Unii, co daj Boże jak najrychlej, wnet poczują,że są niczym. Takie "lordowskie" moście z gołą doopą.

      Usuń
  13. Wsi kolorowa, zielona wsi wesoła,
    w niej najważniejsza pełna stodoła.
    Czy to biedniejsza formy jednostka,
    czy też bogatsza w hektary wioska.
    Liczą się zmysły gospodarności,
    która czasem bywa w mniejszości.
    Tu się nie siedzi, odłogiem nie leży,
    wysiłku i czasu także nie mierzy.
    Gdy gospodarza oko konia tuczy,
    to abnegat po karczmie się włóczy.
    I taka jest puencie zawarta racja,
    że tylko takich nie bogaci dotacja.
    Ci zaś, co Polsce wciąż źle życzą,
    na euro-posłowanie niechaj już nie liczą!
    Spokojnego odpoczynku i słonecznej niedzieli życzę***

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja dziekuję Prezydentowi Komorowskiemu za te slowo uznania dla premiera Polski i rzadu - tak zasluzone. Chociaz, wedlug oceny Wolaków, ich aspiracji i zdolnosci zarzadzania panstwem (bylego), to jest stanowczo za malo, to jest nic nie znaczace, jezeli nie jest to zasluga lidera tego Kaczego Grodu. A przede wszystkim, musi to byc trauma na miare tej smolenskiej, bowiem tego dnia oczekiwali sukcesu swojego wotum nieufnosci, a tymczasem dostali taka niespodzianke !Hihihihi tralalalala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Polak to takie coś co patrzy czy pod oknem sąsiad nie idzie, bo ma gotowe wiadro gowna pod ręką

      Usuń
    2. Przypominam, dzisiaj Dzień Świra, nie drażnić Wścieklaków !

      Usuń
    3. Ziomal-Anonimowy - stanowisz klasyczny przykład "bojownika klozetowego" co to na dworcach wypisywał w sraczach jak on to gorąco walczy. Karaluch klozetowy - spad !!!

      Usuń
    4. Fakt, jak dzień świra to i modlitwa Anonimowego
      http://www.youtube.com/watch?v=jQJRxG8xlfc

      Usuń
  15. w.i.e.s.i.e.k @op.pl10 lutego 2013 11:04

    A mnie "nadejszła" taka myśl.Czy ta "walka ?" pana W o "większe pieniążki" dla rolników to nie przypadkiem chęć zapewnienia sobie dostatniego bytu w rolnictwie po euro posłowaniu.Wszak on się "od kmieciów" wywodzi i "majątek rolny ma"/a przy tym dokopania Tuskowi,zyskując wdzięczność prezesa/
    A jak już "pójdzie w gumofilce" to jeszcze od państwa zażąda sowitego odszkodowania,za lata martyrologi,poniewierki i "walenrodyzm" w aparacie represji "lat minionych"Wyobrazicie sobie ile to go musiało kosztować to ciągle chodzenie w mundurku sędziego gdy co chwila Milicja i ZOMO stawiało mu przed oczy "warchołów i chuliganów" i trzeba było wydać wyrok "prawy i sprawiedliwy"
    Nalezy mu się odszkodowanie i to chyba wielokrotnie większe od jednego z senatorów.No jak nie ,jak tak.
    Chociaż z drugiej strony, sądząc z faktów, iż własnego "rodzonego brata" usadził w polityce /czyli tam gdzie łatwiej i bez wysiłku marności płyną/ oraz z tego iż posiada kancelarie adwokacka,można uznać iż "wybierze łatwiejsze"tzw "lżejszy chleb"
    I bądź tu mądry i pisz wiersze Co jest grane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w.i.e.s.i.e.k @op.pl10 lutego 2013 11:04,
      Witaj,
      I tu widac zdzblo z lakierkow (boz jasnie pan przecie juz nie w gumofilcach)
      pana Eposla ( osz qrwa!!!).
      Niektorzy beda to nazywac inteligentna zagrywka,ja - chlopskimi przebiegloscia/cwaniactwem!!!
      Taz jemu wory z zytem nosic a nie "sedziowac"!!!!

      PS Popatrz na jego podejscie do s3kawki( ktorego ekstremalnycgh wyrazen nie popieram ale z ich kwintesencja sie zgadzam).Chlop zywemu nie przepusci!

      Pozdrawiam serdecznie,

      Usuń
  16. Anonimowy 11.07 a ty jak coś pieprzniesz to jak gołą doopą po tłuczonym szkle. Pasi ???

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tymi dopłatami bezpośrednimi to, jak wiadomo różnie bywa. Znam przypadki, że ziemia idzie w dzierżawę, ale po cichutku, bez formalnych, zgłoszonych w gminie umów. Właściciel zaś bierze i dopłaty i czynsz dzierżawny. To jak sobie przeliczę te tysiące hektarów, co to sławetna Komisja Majątkowa krk "zwróciła"... Nie zdziwi mnie, gdy nieomal każdy proboszcz, będzie z ambony psioczył na "tego Tuska", co to kilkakroć większych dopłat w tej Brukseli nie wynegocjował. Wszak Jarozbaw by tupnął, minę groźna zrobił i wszystko "załatwił".:-)))))))
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikka - dobry wieczór !! Czytam Twoją wymianę poglądów z Boryną i każdemu z Was przyznaję rację. Różnie to bywało po wojnie, ale nie ma się czemu dziwić. Kraj był kompletnie spustoszony, wiele miast w gruzach i brak było niektórych ustaw i praw stanowionych. Często było to "prawo Kaduka". Stosowano po części przedwojenne kodeksy prawne (nota bene całkiem niezłe) oraz prawa na prędce stanowione lub też osławione dekrety - jedne dobre inne wręcz przeciwnie.Przez ostatnie 21 lat mamy do czynienia dokładnie z tym samym procederem i naginaniem prawa lub wręcz jego łamaniem. To już takie normalne nie jest, bo obecne rządy działają w warunkach pokojowych, dysponując całą lawiną środków, o których po wojnie można było sobie tylko marzyć.Dlatego też ludzi zaczyna powoli doprowadzać do szału ta nasza "niemożność" lub rożne "chciejstwa" panaprezesa a przede wszystkim wybiórczość w stosowaniu prawa i "nietykalność" panów w czarnych sukienkach. Miłego !!

      Usuń
    2. Sarmata10 lutego 2013 18:31,
      Dobry wieczor Sarmato,
      Jakze milo sie czyta Twoje OBIEKTYWNe komentarze.
      Pozdrawiam serdecznie,

      PS Niedlugo bede na zasluzonym(?he,he)wypoczynku i nareszcie zwolnie z tego trybu zycia 120km/h. Znajde czas na kielicha (Twoja ekscelentna-jakze moglbym watpic-nalewke)albo mojego (no mojego syna) szampana?

      Usuń
  18. Nikt od posłów pisu , po sukcesie naszego rzadu w Brukseki nie spodzewał sie obiektywnego komentarza. Choć przyznam, ze aż takich głupot i kłamstw takze sie nie spodzewałem. Pis to partia ludzi najmniej wukształconych, nie czytajacych gazet ( poza dziennikiem polskim codziennie) i słabo rozumiejacych, co sie wikół nich dzieje. Ktoś musi im powiedziec, że jest źle, rząd trzeba zmienić, katastrofa nadciaga, a katastrofa smolenska jest najwazniejsza. To folklor, którego szerego topnieją ( praw natury sie nie zmieni i nie badź pan głąb) i dobrze.
    kalmar

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu hejt nie jest tolerowany.