piątek, 1 stycznia 2010

STYCZEŃ 2010 wszystkie notki

31 stycznia 2010
« Obyś cudze dzieci uczył »
          

Przeciwko "bezzasadnemu zwiększaniu pensum i zmuszaniu do wykonywania pracy bez dodatkowego wynagrodzenia" protestują członkowie Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich (TNSP). Chodzi im o dodatkową godzinę pracy nauczycieli, tzw. karcianą, która ma być przeznaczona na udzielanie dzieciom dodatkowej pomocy, pogłębianie ich zainteresowań czy na zajęcia opiekuńczo-wychowawcze. Zgodnie z ustawą Karta Nauczyciela od obecnego roku szkolnego każdy nauczyciel ma obowiązek przepracować dodatkowo jedną godzinę tygodniowo.Jest to godzina dodatkowej pracy z dziećmi niewliczana do jego pensum (wynosi ono 18 godzin tzw. tablicowych, czyli lekcji). Od przyszłego roku szkolnego mają być dwie takie obowiązkowe godziny.


Każdy wybiera sobie zawód wg swoich kryteriów i upodobań , względnie powołania. Oświata jest sfeminizowana. Dlaczego tak niewielu mężczyzn jest w tym zawodzie? Z powodów finansowych, rzecz jasna.  
Nauczyciele tłumaczą, że sprawdzanie klasówek, czy przygotowanie się do lekcji. pochłania im mnóstwo czasu.

A jacy są dzisiejsi uczniowie w oczach polskiego nauczyciela? Wg nich tylko niewielka garstka dzieci jest ambitna i dobrze wychowana, pozostali to leserzy, którym należą się dobre stopnie za nic, dzieci z różnymi dysfunkcjami, chorobami psychicznymi. Nie ma klasy bez dziecka, które nie byłoby na psychotropach, taki uczeń utrudnia innym dzieciom pracę. Nauczanie indywidualne takich dzieci jest szalenie trudne do załatwienia. Coraz rzadziej mają satysfakcję z przeprowadzonej lekcji, coraz częściej są zestresowani. Tu pozwolę sobie zapytac - a jakie warunki były 30, 40 lat  temu i dlaczego tamci nauczyciele potrafili więcej nauczyć młodzież aniżeli obecni "bardzo" przepracowani nauczyciele?  
Jest i druga strona medalu. Najbardziej młodym nauczycielom przeszkadza i odchodzą od zawodu  przez chore zachowanie kolegów nauczycieli z tzw.starej gwardii. Jakakolwiek inicjatywa żeby zrobić "coś więcej" - dodatkowe zajęcia, bezpłatne korepetycje, wyjazd czy dodatkowe zaangażowanie jest piętnowane, szykanowane i krytykowane przez "stare wygi".  Dlatego więc dużo młodych nauczycieli odchodzi już po roku. I nie zatrzymują ich w szkole te ilości wolnych dni jak wakacje, święta itp.
Nauczyciele często zapominają, że ich zawód to posługa(jak sami o tym mówią). W szkole poza dydaktyką, mają zajmować się wychowywaniem.To oni aktywnie uczestniczą w wychowaniu dzieci powierzonych im przez rodziców na kilka czy kilkanaście godzin dziennie. Skoro jednak uważają że mają krzywdę, nie mają szacunku ze strony społeczeństwa i chcą równego traktowania niech zaczną od siebie, a w pierwszej kolejności od zlikwidowania Karty Nauczyciela.
Powiedzmy sobie jasno - w Polsce nadal obowiązuje zasada-kto jest bliżej żłoba czy jest lepiej zorganizowany i mocniej może krzyczec ten jest w stanie wywalczyc przywileje, na które łoży, reszta zastraszanego i szantazowanego społeczeństwa pozbawiona dodatkowych praw, a często wszelkich praw.
Na tym polegała socjalistyczna "równośc" społeczna,  której po 20 latach nowej Polski inteligencja nie odpuszcza (wszelkiej maści mundurowi, lekarze, prawnicy, sędziowie, prokuratorzy, naukowcy, nauczyciele, urzędnicy, politycy a dla pozorów a naprawdę ze strachu dołożono górników) i nęka tych pozostałych niezrzeszonych w grupy zawodowe czy polityczne.
Państwo może promowac  strategiczne stanowiska, ważne dla państwowości, losu i przyszłości kraju, ale musi to byc społecznie akceptowane, a nie ustalane przez polityków w zakresie wpływów wyborczych.
Zatem w najblizszych wyborach, każdy może spróbowac miec wpływ na oczekiwane zmiany, nie zapomnajcie o tym.
Eliza (23:52)

30 stycznia 2010
Tusku choć nie musisz, powinieneś !


Gdyby Donald Tusk  zechciał kandydować, zostałby z pewnością prezydentem i przez co wziąłby triumfalny rewanż na Lechu Kaczyńskim. Wybrał inaczej, to budzi ogromny szacunek. Nie było w ostatnim dwudziestoleciu polityka, który z własnej woli zrezygnowałby z pewnej prezydentury. Nie znam polityka, który odrzucałby osobiste zaszczyty i atrybuty władzy w imię posiadania władzy realnej.  Tusk jest politykiem myślącym w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja. Politykiem, który o polityce i państwie narzuca odpowiedzialny styl myślenia. To styl będący odwrotnością miałkich politycznych kłótni i płaskich efektów. Styl obcy i niezrozumiały przez tych, dla których polityka to tylko okładanie się pięściami, dopóki przeciwnik nie padnie na deski. Jakżesz  niedorzeczne i żałosne są ich komentarze w stylu - "Tusk stchórzył", "Tusk chciał przykryć komisję hazardową". Żal d.. ściska....



Plan Jarosława Kaczyńskiego i Kamińskiego legł w gruzach, dwa lata zbierali haki na premiera żeby punktować go w czasie kampanii, to był majstersztyk w wykonaniu Tuska,a cała strategia PiSu zawaliła się w jednej chwili jak domek z kart. Kaczyński mierzyl Tuska według swojej miary i nie przewidział,  że tam gdzie się kończy jego intelekt, Donalda Tuska dopiero się zaczyna.
Mistyczny plan przygotowany przez trzeciego bliżniaka – Kamińskiego, nadaje się tylko do ....zniszczarki. Mam nadzieję, że ani Kaczyńki ani Kamiński nie zapomnieli jak działa zniszczarka?  W razie czego Ziobro, technik obsługi zniszczarek i nietylko, jest pod ręką i zawsze może udzielic porady, bo niby jest europosłem w Bruxeli, ale hałturzy w Sejmie, w Warszawie, "dorabia" biedunio do gaży brukselskiej, bo PE ma węża w kieszeni i płaci tylko marne 36 tys.na miesiąc i byłby głupcem gdyby zrezygnował z dodatkowych apanaży w postaci 14 tys. złociszy wiecej w portfelu za nicnierobienie.
Najbardziej zawiedziony decyzją Donalda Tuska jest największy bumelant w PE - Kurski. Już się rozglądał za jakąś "babcią z Werhmachtu",  a tu.... gucio.
Myślę, że decyzja wycofania się premiera Tuska to bardzo dobra wiadomość dla PO i bardzo zła dla wszystkich innych kandydatów - przede wszystkim dla PiS-u, którzy demonstrują publicznie zadowolenie, ale, moim zdaniem, nie powinni się tak bardzo cieszyć. Ewentualna przegrana L.Kaczyńskiego z Tuskiem w wyborach prezydenckich była wkalkulowanym ryzykiem PiS. Przegrana z zastępcą Tuska będzie katastrofą rzutującą na przyszłość tej partii. A Tusk, wycofując się, obniżył również rangę wyborów, poprostu z mistrzostw świata zrobił  zawody II-ligowe. Wystąpienie w tych szrankach PiS-owskiego zawodnika wagi ciężkiej,  to mimo wszystko dysonans. Zwłaszcza w drugiej turze wybory mają charakter negatywny. Wyborcy glosują nie ZA,  ale raczej PRZECIW nielubianemu kandydatowi.
Tak więc decyzja Premiera stworzyła nielada problem dla sztabów innych formacji, a zwłaszcza dla ich "zbieraczy haków”, bo niewiedząc kto będzie kandydatem PO, ich działania są prawie zneutralizowane.
Wiele wskazuje na to, że prezydentem zostanie kandydat Platformy. To stwarza duże szanse na stabilność i potrzebne cywilizacyjne reformy.  Należy życzyć premierowi, by tak jak dziś nie zabrakło mu odwagi do ich przeprowadzenia.
Rozczarowanym czy zawiedzionym decyzją premiera przypominam że nie mają czemu się smucic, premier Tusk ma tylko 53 lata, za młody więc jest aby pójśc  na polityczną emeryturę,  a taką rolę pełni w Polsce urząd prezydenta.
Eliza (10:34)

29 stycznia 2010
„CBA nie pęka”


Nie pozwolę wdeptać się w ziemię. Mam nadzieję, że w przyszłości wrócę do CBA i stanę na jego czele - mówił b. szef CBA Mariusz Kamiński w programie Bronisława Wildsteina w TVP
Moim celem jako Mariusza Kamińskiego jest być dalej aktywnym. Nie przesądzam jaka będzie forma aktywności, ale chcę być aktywnym obywatelem. Nie zamierzam zrealizować scenariusza ludzi, którzy chcą mnie wdeptać w ziemię. Nie pozwolę na to, będę aktywie działał, nie przesądzam, jak ta aktywność będzie się odbywała. Mam nadzieję, że kiedyś w przyszłości będą mógł wrócić do CBA, ponownie stanąć na czele tej instytucji i walczyć o sprawy państwa polskiego.



Pan Kamiński to chory człowiek tak samo jak cała formacja PIS, choroba to urojenia i szukanie wrogów, mistyfikacje,  prowokacje to jego domena, chce udowodnić coś czego nie ma.
Duch Felka Dzierżyńskiego wiecznie żywy! Nie przypominam sobie tyrad w podobnym stylu kiedy pan uber polizmeister Kamiński swoim najbliższym współpracownikom przed odejściem zapewnił sowite odprawy. Skoro tak go ciśnie wewnętrznie do działania publicznego to niech wreszcie zerwie tą kpiarską maskę bezstronności i oficjalnie poprosi o członkostwo w PiSie. Jako prawa ręka Kaczyńskiego vel Prezes,  będzie godnie reprezentował się na pozycji partyjnego siepacza i kapusia. I prezes się ucieszy i tow. Kamiński, ale Ziobro w Strassbourgu smutkiem sie zaleje bo mu rolę partyjnego delfina inny zabierze. Nie ma co się oszukiwać - po owocach poznać można czym było CBA w rękach sfanatyzowanego partyjnego służbisty i do czego mogło doprowadzić dalsze tolerowanie jego osoby na stanowisku uber policmeistra.
Nawiedzony kabotyn Kamiński nadal uważa się za jedynego sprawiedliwego w tym kraju będąc na służbie nie narodu, a Kaczyńskich. Kłamie, kręci, mataczy a oskarżenia opiera na tym, że mu się coś wydaje czy jest o czymś "przekonany". Stworzył prywatną policję polityczną służącą wyłacznie Kaczyńskim, a teraz podobnie jak jego pryncypał uważa, że ma tylko przerwę w urzędowaniu. Wielki czas na definitywne pozbycie się tej chorej partyjki i tych chorych na władzę ludzi zanim nie spowodują ogromniej tragedii w Polsce. Już są pewne długotrwałe skutki pisowskiej działalności: nie pamiętam społeczeństwa tak podzielonego i tak zajętego trzeciorzędnymi sprawami z przeszłości zamiast konstruktywnym myśleniem o przyszłości. Tę wodę w niektórych mózgach trzeba będzie długo osuszać...
Kaczyński vel prezes zaraził Kamińskiego chorobą, której objawy sam zdradza wyraźnie - obaj chorują na władzę i chęć kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Nie wiem czy to uleczalne w przypadku Kamińskiego, bo u prezesa z pewnością nie. Obaj mają przerwę w pełnieniu obowiązków - czas na KittyKata.
Eliza (15:39)

28 stycznia 2010
HALT !! dla radiomaryjnych antysemitów w Radzie Europy.


46 posłów Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy zaprotestowało przeciwko powierzeniu Ryszardowi Benderowi - jako najstarszemu posłowi - zadania otwarcia sesji plenarnej. Posłowie przywołują jego wcześniejsze antysemickie wypowiedzi. W parlamencie zasiada z ramienia PiS. Wiceprzewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego RE, Tadeusz Iwiński powiedział, że Bender ma w czwartek złożyć wyjaśnienia w sprawie swoich słów. Autorzy deklaracji zwrócili się także do Ryszarda Bendera, by jasno określił swoje stanowisko dotyczące tego, co wydarzyło się na ziemiach polskich będących pod nazistowską okupacją, gdzie dokonano największej w historii zbrodni ludobójstwa wobec ludności żydowskiej. Deklaracji nie podpisał żaden z polskich delegatów.


Ten sam Bender, który jeszcze parę lat temu tłumaczył na antenie RM, że UE to dzieło masonerii i w ogóle piekło na ziemi, dziś jest w Radzie Europy... No proszę, to wszystko kwestia diet... Pecunia non olet... Zresztą czemu się dziwić - w końcu już kiedyś pan Bender był parlamentarzystą w PRL... A kto pamięta w jaki sposób nim został, niczemu się już nie zdziwi...
Pomimo że Rada Europy nie jest organem Parlamentu Europejskiego, a Bender nie jest europosłem, zasiada jednak w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy jako przedstawiciel parlamentu Polski, a dla opinii europejskiej liczy się fakt, że czołowy antysemita i wróg ideii UE reprezentuje Polskę w jakiejś instytucji powiązanej z UE.
Przy okazji jego obecnośc w RE europosłowi Kamińskiemu – mocno krytykowanemu przez europosłów zwłaszcza Anglików za wypowiedzi sprzed lat - nie pomaga. Po raz kolejny Anglicy muszą wstydzić się za koalicjanta pisze "Gwardian". PiS naprawdę nie ma honoru ni kultury.... ale to nie nowośc. Jeszcze tylko brakuje aby PiS wysłał tam Kempę i Wróbel.

Nie da się ukryć - antysemityzm w Polsce jest rezultatem odwiecznej nienawiści Kościoła katolickiego w Polsce do Żydów.  Bender i jemu podobni to antysemici wychowani na łonie Kościoła. To przykre.
Wysyłając takich europosłów jako reprezentantów Polski do instytucji europejskich już na starcie kręcimy sobie sznur na szyję, gdyż zawsze znajdzie się ktoś dociekliwy, kto wyszuka informacje z życiorysu takich gogusiów jak Bender, Kamiński i cała reszta zoologicznych przypadków patologii zasobu ludzkiego, jeszcze nie opisanych w zachodniej prasie. I tak oto, powoli, metodycznie i systematycznie pracujemy sobie w oczach Europy na opinie oszołomów, antysemitów, ciemnogrodzian, zaścianka i opóźnionych w rozwoju. Każdy Polak zagranicą ma moralny obowiązek wobec swego narodu byc ambasadorem Polski i zachowywac się godnie mając zawsze na względzie opinię o swojej ojczyźnie. Lepiej więc takich egzemplarzy nie wysyłac wogóle, a nawet stracic te kilka miejsc pozostawiając je nieobsadzone niz narażac się na drwiny ze strony takich "potęg" jak Rumunia, Bułgaria czy Litwa.

Obrońcy takich Benderów twierdzą, że jego "patriotyzm" nie ma nic wspólnego z antysemityzmem, dla mnie ma, bo już sam atak Bendera na prof. Bartoszewskiego jest przejawem szczególnie cynicznego i skrystalizowanego co do poglądów antysemityzmu. Ponadto już sam fakt zabierania głosu na falach radiomaryjnych sączących nienawiśc do Izraela i Żydów jest dowodem koronnym antysemityzmu.


mały "prezent" dla endectwa i genetycznych patriotów:
http://media.photobucket.com/image/brain%20difference%20racist/olaparzyszek/reklama%20spoleczna/racist-brain-ad.jpg
Eliza (07:30)

26 stycznia 2010
Prezydent „kurdupla” nie trawi...


Pełnomocnicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego złożyli zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie "kurdupla". Chodzi o wpis posła Janusza Palikota na blogu w internecie. Kilka miesięcy temu poseł pisząc o braciach Kaczyńskich użył sformułowania "kurdupel". Teraz, po umorzeniu postępowania, prawnicy Lecha Kaczyńskiego znów złożyli zażalenie, które trafi do sądu. Sąd zdecyduje, czy decyzja o umorzeniu śledztwa była słuszna czy też nie.

Aż chciałoby się krzyknąc - wszystkie "dziady" i "małpy w czerwonym" w Polsce  ŁĄCZCIE SIĘ!!
Z racji funkcji powinno się szanować Prezydenta, obojętnie z jakiej opcji politycznej pochodzi. Ale od tych panów NARÓD wymaga też kultury. Jeżeli Lech Kaczyński nie ma szacunku dla człowieka, nawet "dziada" przykro mi, ale to tak jakby dawał przyzwolenie na takie zachowanie.
Popatrzcie na tzw."łódzką kropę"...odwołana! i dobrze chociażby za tą odzywkę do strażnika - "gdzie masz ch..ju czapkę?" Ten strażnik dzisiaj powinien go zapytać z pełną kulturą - "panie Kropiwnicki gdzie masz pan stanowisko?"

Kaczyńscy nigdy się nie obrażali o epitety dotyczące ich zachowań jako polityków, ale zawsze kontratakowali za sformułowania dotyczące ich prywatnie !!! Oczywiście obrażanie Prezydentowej przez Szejka z Torunia to już nie jest żadna prywatna sprawa Kaczyńskiego....
Tak jak w każdym żywym języku, jakim niewątpliwie jest także polski, znaczenie oraz wydźwięk słów z czasem się zmieniają. I tak, na przykład słowo "kobieta" niegdyś znaczyło tyle, co chamka, prostaczka,  "kutas" natomiast był tylko niewinnym ozdobnym frędzlem, "palant" popularną grą zespołową... Nieprzyzwoitym nie było słowo "dupa" a ok.100 lat temu setki osób nosiło takie nazwisko. Podobnie ze słowem kurdupel. A wystarczyłoby zajrzeć do klasycznej literatury, np. takiego Jana Chryzostoma Paska, Fredry, Leca czy Wańkowicza.
Taka jest niestety nasza smutna rzeczywistość.Współcześnie używany potoczny język polski jest coraz bardziej ubogi. I gdy jakieś słowo ma wielorakie znaczenie to zawsze, podobnie jak przysłowiowemu Jasiowi, będzie kojarzyć się ze słowem brzydkim. Kurdupel to synonim słowa mały (nomen omen). Opisywany przypadek świadczy o małostkowości Prezydenta i luce w wykształceniu osobnika pełniącego funkcję sędziego. Szkoda tylko, że cała ta burza w szklance wody opłacana jest z pieniędzy podatnika.
Dzisiaj dziwna się wydaje postawa tych, co sami siebie nazywają "patriotami genetycznymi”, bo kiedy prezydentem Polski był A.Kwaśniewski, nikomu jakoś nie przeszkadzały tony pomyj, wylewanych na jego głowę przez różnych takich „patriotów” i moralnych .... kurdupli.  I nikt jakoś nie lamentował, że ubliża się wybranemu w wolnych wyborach i to bezwzględną większością, przy całkiem przyzwoitej frekwencji najwyższemu urzędnikowi RP.
Kiedyś napisałam na jakimś forum - "drągal nazista, adwokat z niewielką praktyką, a do tego fanatyczny katolik",  co spowodowało lawinę krytyki ze strony zwolenników Giertycha. A ja miałam na myśli E. Kaltenbrunnera.
Ale myślę, że ani wzrost, ani uroda Kaczyńskich, są przyczyną setek przezwisk, które do nich przylgnęły, przyczyną jest ich wredny charakter. Tylko dlaczego nad tym ma się zastanawiać sąd i prokuratura, a nie oni sami?
Trzymam kciuki za Janusza Palikota i pozostaję w nadziei, że sędzia nie będzie niskiego wzrostu.....
Eliza (07:28)

22 stycznia 2010
Fundusz Alimentacyjny - wszystkie dzieci nasze som


Sylwia, Lucyna i Anna na skutek wprowadzonego bubla prawnego straciły po kilka tysięcy złotych zasiłku alimentacyjnego. Po tym, gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy są błędne, opolanki wystąpiły do sądu przeciwko Polsce, by odzyskać swoje pieniądze.
W czwartek w Sądzie Rejonowym w Opolu zostały złożone pozwy o odszkodowanie, każda z opolanek domaga się ok. 6 tys. złotych. W kolejce czeka jeszcze ponad 100 takich pozwów, a problem dotyczy blisko 300 tysięcy rodzin w Polsce. Sprawa jest precedensowa.  I wszyscy zainteresowani czekają na to, jak zakończy się historia w Opolu. Jak Opolanki proces wygrają, zacznie się lawina takich pozwów.



Nikt nie wie jak potoczą się jego losy. Pomimo że przyrzekamy sobie "aż do śmierci" rozwody są dzisiaj plagą, a najwyższą cenę płacą dzieci, nietylko emocjonalnie ale i materialnie.
Koszty utrzymania dziecka znacznie przewyższają zasądzone przez sądy alimenty, a ich ściągalność jest znikoma, więcej kosztuje obsługa tego mechanizmu - liczna korespondencja, wezwania - niż efekty w postaci zwrotu. A to dlatego, że większość nie ma żadnego majątku, a jak mają to przepisane na rodzinę, pracują na czarno, niektórych nie można nawet znaleźć. Wielu zwalnia się z pracy kiedy komornik zlokalizuje ich miejsce zatrudnienia i wejdzie na pensje. To jest błędne koło.

Przejrzałam portale internetowe, zdumiewajace są pytania internautów w rodzaju czy te Opolanki pracują, czy tak jak większość korzystających ze świadczeń są bezrobotnymi od wielu lat utrzymującymi się ze świadczeń na swoje dzieci?. Duża grupa osób uważa również,  że jako podatnicy utrzymują "darmozjadów traktujących swoje dzieci jako przychodowy biznes".
Wbrew powszechnej opinii te kobiety nie są darmozjadami żerującymi na naszych podatkach. One  też pracują i płacą podatki. To są kobiety, które naprawdę się starają, trafiły po prostu na nieodpowiednią osobę.  Nie jest ich winą, że państwo uchwala chore ustawy zamiast zająć się alimenciarzami, którzy śmieją się wszystkim w twarz. Gdyby w Polsce była taka ściągalność alimentacyjna jak na przykład w Niemczech to niepotrzebny byłby żaden Fundusz. Bo cóż z tego, że państwo płaci zaliczki tym matkom z Funduszu Alimentacyjnego, a w tym czasie dług "niedzielnemu tatusiowi" rośnie i za jakiś czas tatuś-alimenciarz napisze, że jest biedny, bez pracy, a miłosierne państwo umorzy mu dług. To jest absurd i paradoks jednocześnie, mężczyźni, którzy są przeciwni aborcji, jakoś nie kwapią się na łożenie na dzieci narodzone.
Powiedzmy sobie jasno, państwo nie płaci alimentów, bo państwo nie jest dłużnikiem alimentacyjnym. Państwo wypłaca świadczenia na poczet zasądzonych alimentów jeżeli egzekucja tychże jest bezskuteczna. Ściąganie alimentów należy do obowiązków państwa poprzez osobę komornika. A co robią komornicy?   tak naprawde robią niewiele i ograniczają się do wysłania pism, pod warunkiem, że adres poda powód-matka, a i wtedy wystarczy, że dłużnik zapłaci 20-30 zł miesięcznie "bo więcej nie mam" i nikt mu nic nie zrobi. 
Smutnym jest żeby dzieci dochodziły swoich praw do godnego życia w sądach. Dziwi mnie, że w naszym kraju panuje takie społeczne przyzwolenie i tolerancja podłych drani, którzy wymigując się od łożenia na własne potomstwo,  są uważani za cwanych i zaradnych, a niejednokrotnie pomagają im w tym całe rodziny, jego obecna partnerka, dziadkowie, którzy "dbają" aby nie wydac więcej niż trzeba na "kochanego wnuczka” i cała reszta hołoty.
A w tym czasie politycy w naszym kraju zamiast tworzyc życiowe i funkcjonalne ustawy, a nie buble prawne, które kosztują budżet miliony rocznie, zachowują sie jak małpy w cyrku wydzierające sobie banany i przy okazji obsrywają wszystko dookoła.
Dla nich HONOR pisze sie przez "ch" jak ..... Czasami oglądam ten małpi gaj w tv i zastanawiam się, co ja jeszcze tutaj robię.

-----------

Jest sobota 23 stycznia godz.13.48 padł
25 ooo tys. komentarz - to wpis Grażyny
Eliza (23:26)

20 stycznia 2010
Słowotok Kamińskiego wart Złotego Globa


Komisja hazardowa przed 9 godzin przesłuchiwała byłego szefa CBA. Mariusz Kamiński zasugerował, gdzie był przeciek. - Możemy wskazać moment przecieku - późne popołudnie 24 sierpnia. Spotkanie Marcina Rosoła i Magdy Sobiesiak w kawiarni "Pędzący Królik" - stwierdził Kamiński. Rosół miał dostać informacje o działaniach CBA od Mirosława Drzewieckiego, a ten od Donalda Tuska.

"W naszym mieści szukali
króliczka ze świcą,
aż dopadli go,
aż znaleźli go...
ale nie płaczmy, bo
nie o to chodzi
by złapać króliczka,
ale by gonić go...."

SKALDOWIE


Nic nie wynikało wczoraj z zeznań Robespierra z PiS. Nic. To co powiedział, a raczej wyrecytował, to są tylko jego domysły. Brak dowodów. Jest słowo premiera przeciwko słowu PiSiaka, nawiedzionego nienawiścią do Platformy. Oskarża nie przedstawiając ŻADNYCH dowodów, wszystkie swoje oskarżenia, kwituje jednym zdaniem - "tak mi podpowiada intuicja" !!!
A przeciek do Rzeczpospolitej? Kto go zrobił? Kamiński osobiście, "Tomasz" czy może jakiś inny kolo z wąskiego kręgu wtajemniczonych w CBA? Czyżby Kamiński nie wiedział, nie był w stanie się dowiedzieć, nie badał, kto z jego najbliższych współpracowników dokonał przecieku do Rzeczpospolitej?  Różne są więc bagienka: chlebowsko-drzewieckie z jednej strony, a z drugiej pisowsko-kamińsko-cebeowskie. Nawiasem mówiąc, Kamiński w swojej "swobodnej wypowiedzi" jak ognia unikał wzmianki o tym przecieku do Rzeczpospolitej.
Intuicja mi podpowiada, że Kamiński unikał również jak ognia okresu wcześniejszego, początku całej zadymy. A to kawał czasu - cały rok, a może więcej - przez który podsłuchiwał "górę" PO, bo nikt myślący nie uwierzy, że chodziło o jakiegoś Sobiesiaka?! Rok podsłuchów członków rządu i posłów (to dopiero afera!) i jedna trefna rozmowa, żadnego przestępstwa, ani nawet wykroczenia. Myślę że zaczął zaraz po wyborach, a końcówka była dobrze wyreżyserowana (czuję tu Kurskiego). A teraz ściemnia i krzyczy - łapaj złodzieja. Omijał również szerokim łukiem ustawę hazardową z 2007 roku, ale ona przeciez istnieje i nie może się jej wyprzec, chociażby recytował 1500 partyjnych gotowców.
Krótko mówiąc, Kamiński jest całkowicie niewiarygodny, a stwierdzenie, że udał się do premiera rządu "żeby go przetestowac" pokazało motywy jakimi się od początku kierował i jakie zadania miała pod jego kierownictwem CBA.
W kryminologii jest zawsze podstawowe pytanie: kto z przestępstwa skorzystał? W tym przypadku, kto miał największy interes skompromitowania PO? Wniosek nasuwa się sam w świetle dotychczasowych ujawnionych faktów:
- podpuszczenie częściową wiedzą premiera - jeśli to była wiedza, to informator premiera miał zakichany obowiązek zgłosić to do prokuratury,
- jeśli wiedza pełna, ale przekazana premierowi tylko częściowo, która nie dawała podstaw dla premiera wdrożenia formalnych kroków, to informator już tu popełnił kilka przestępstw (nie mówiąc już o lojalności do zwierzchnika),
- teraz wystarczyło wypuścić kilka przecieków dla "hazardzistów" i mamy to co mamy.
Wniosek jest jednoznaczny: skorzystał z tej strategii PiS.

Są również osoby przychylajace się do tezy, iż przeciek wyszedł z kancelarii prezydenta. To on i jego środowisko jest najbardziej zainteresowane w wyeliminowaniu dowolną metodą Tuska z wyścigu o fotel prezydencki. Zdolność do intryg środowisko PiS udowodniło niejednokrotnie, co daje podstawy do myślenia, iż jest to jedna z intryg wielkiego stratega i jego niekumatego brata.
Kamiński, wczoraj, miał przygotowany "kaczy" scenariusz wypowiedzi i nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie nie mieszczące się w jego scenariuszu. Albo nie rozumiał uporczywie zadawanych pytań, albo opowiadał nie na temat. Momentami Kamiński sprawiał wrażenie nie jako urzędnik państwowy na bardzo wysokim stanowisku, ale jak wielkorządca dyktujący Premierowi, władzom Sejmu i Senatu jak ma wyglądać prawda państwowa i budżet kraju. I w takiej roli został do komisji oddelegowany jako świadek ... "kaczy" świadek.
Słuchając jego zeznań nasuwa mi się podejrzenie, że istnieje w naszym kraju potężna grupa nacisku działająca po myśli tego amerykańskiego koncernu "który monitorował rząd",  być może  Kamiński sumiennie wykonywał ich polecenia?
Śledczy Kamiński "ma intuicję, która mu podpowiada", ja też mam swoją... A tak na marginesie, niejeden Pazura, Pszoniak czy inny Olbrychski powinni od Kamińskiego uczyc się sztuki aktorskiej.
Eliza (10:15)

19 stycznia 2010
Murzyn (Irakijczyk) zrobił swoje.....

"Każdy zdrajcą pogardza choć za zdradę płaci"...


W ramach rządowego programu do Polski przyleciało pod koniec 2008 r. 25 Irakijczyków starannie wyselekcjonowanych przez nasze służby specjalne: siedem rodzin współpracowników polskiej armii. Byli tłumaczami, pracowali w zespołach współpracy cywilno-wojskowej, zaopatrzeniu, szpitalach. Wyjechali, bo za współpracę z polską armią groziła im śmierć z rąk rebeliantów. Liczyli na godne życie i pracę, w której zostaną wykorzystane ich umiejętności i wykształcenie.


Armia  pozbyła się ich szybko, uznając, że jej rola skończyła się na przywiezieniu ich do Polski, przekazując ich Urzędowi do spraw Cudzoziemców, który nadał  im status uchodźców. Specjalny program, który przygotował dla nich rząd dał  im dożywotnio mieszkania , pieniądze (co miesiąc średnio 2 tys. zł, w zależności od rodziny) i kursy językowe (ale opłacali je sami z pieniędzy, które dostawali od rządu).Program się skończył. Irakijczykom zostały tylko mieszkania. Pracę ma tylko dwóch z siedmiu. Wszyscy dowódcy z Iraku, zgadzają się, że rządowy program był nieprzemyślany i zrobiony na pokaz.
A przecież dzięki tym ludziom polscy żołnierze mieli łatwiejszą, bezpieczniejszą pracę. Wyobrażałam sobie, że ci ludzie, pozytywnie zweryfikowani przez nasze specsłużby, zostaną wykorzystani przez te służby, armię, urzędy. Przecież cały czas brakuje Polakom specjalistów od świata arabskiego: takich, których jesteśmy pewni, znających tamte realia i język polski. Bądżmy rozsądni - żaden nawet najlepszy absolwent arabistyki nie ma w tamtych realiach żadnych szans  z jasną karnacją i niebieskimi oczami. Kompletnie nie rozumiem postępowania polskich władz.
Ci ludzie liczyli, że Polska to normalny kraj. Ale czy ten kraj jest normalny, w którym debil (Macierewicz) rozpieprza służby specjalne, ujawnia agenturę i pies z kulawą nogą nie reaguje??!! W Polsce dominuje nadal pomimo wielu zmian na lepsze amatorszczyzna i dyletanctwo. Na co liczą macherzy od wojny wystawiając do wiatru swoje oczy i uszy? Na tym przykladzie widać, że nie ma wizji umocnienia i rozwinięcia naszego wywiadu. Jedyna agentura na jaką nas stać to agent Tomek. A Irakijczycy?? „Nie będzie przecież jakiś brudas żył na nasz koszt i brał pieniądze za nic”.
Dla mnie jako człowieka to hańba, inaczej tego nazwać nie można. Wiem co to znaczy emigracja, brak pracy, rodziny, przyjaciół....Jakiś miłośnik piłki kopanej obywatelstwo dostaje od ręki, a ludzie, którzy narażali własne życie nie mają nawet tego. Brak obywatelstwa, statut uchodźcy to w Polsce kompletny brak szans na normalne życie. Niech los tych ludzi będzie przestrogą dla Afgańczyków, aby Polaków omijać z daleka by nie spotkał ich los jak tych Irakijczyków,  bo „jak zwykle Polak potrafi wyłącznie wykorzystać i uciec,  macie to w genach”. Taką opinię usłyszalam niedawno w rozmowie z byłym attache wojskowym belgijskiej ambasady w Warszawie.
I było mi strasznie wstyd.
Eliza (08:38)

16 stycznia 2010
"Manifest moherowy IV RP" (zwany przez PiS "Konstytucją")



PiS zaprezentował dziś swój projekt zmiany konstytucji.
W stosunku do obowiązującej ustawy zasadniczej z 1997 r. projekt znacznie wzmacnia władzę prezydenta w wymiarze sprawiedliwości. Przewiduje w miejsce Krajowej Rady Sądownictwa powołanie niezależnej od rządu rady ds. sądownictwa z prezydentem RP na czele. Mógłby on usunąć ze stanowiska sędziego na wniosek kierowanej przez siebie rady. PiS proponuje także ponowne podporządkowanie prokuratury Ministerstwu Sprawiedliwości, a szef tego resortu znów byłby prokuratorem generalnym. Projekt daje prawo żądania usunięcia z przestrzeni publicznej symboli, pomników i treści pochwalających ideologie komunistyczną i nazistowską."Konstytucja IV RP" gwarantuje ochronę "obecności symboli i pamiątek kulturalnych i religijnych istniejących w strefie publicznej zgodnie z miejscowymi zwyczajami"....




Kampania wyborcza rozpoczęta !!! PIS nie ma najmniejszych złudzeń, że uda mu się zmienić Konstytucję zgodnie ze swoim projektem. Celem tej hucpy jest agitacja wyborcza wśród nieudacznych katopolaków, którym po raz kolejny wmawia się, że są biedni bo "TAMCI" rozkradają Polskę, a prezydent weźmie to towarzystwo za twarz. Cała ta krucjata odbędzie się pod znakiem krzyża wieszanego gdzie popadnie, nawet na przystankach tramwajowych...
Najbardziej mnie bawi, że Yaro Kłamczyński wymyśla te zmiany święcie wierząc w wygraną swojego brata. A gdyby Platforma po wygranych wyborach prezydenckich (na co się mocno zanosi) zgłosiła identyczne zmiany ustrojowe, to podniósłby się wielki krzyk o zamachu na demokrację..
Każdy postulat w tym niby-projekcie PiSu jest chybiony, bądź absurdalny, a najbardziej ten o ustanowieniu tzw IVRP. Zyjemy w IIIRP i to ten suwerenny od 1989 roku kraj powinniśmy reformowac, a nie bawic się w zmienianie liczebników przy jego nazwie. PiS w zasadzie nie ma nic realnego i konstruktywnego do zaoferowania, ale swoje poparcie miec będzie, bo w miarę stały elektorat populistyczny jest częścią naszego krajobrazu.
Być może jak na intelektualne (nie)możliwości PiS ten projekt jest dobry, ale jak na potrzeby Polski, jest niestety beznadziejny. To jest projekt konstytucji wasalnego wobec Watykanu państewka. O przywiązaniu do krzyża i wiernopoddańczym - nota bene fałszywym - stosunku PiS do kościoła nie trzeba robić zapisów w Konstytucji, niech to sobie wpiszą w status partii. Państwo musi być świeckie. Pewnie nawet Bóg ewoluował obserwując dzisiejsze realia swojej kreacji i czuje się zażenowany i bezradny konserwatyzmem i ograniczeniem swojego stada baranów z PiS.
Opresyjne narzucanie światopoglądu chrześcijańskiego przez bezceremonialne wieszanie krzyży wszędzie, karanie za to, że dziecko nie chodzi w szkole na religię, zmuszanie wszystkich do płacenia daniny na KK itp. To przykłady włażenia w butach w intymne sfery obywatela, to dokładnie takie samo zło jak propagowanie hitleryzmu.
Co do projektu "rewolucji w sądownictwie" jak to okreslił żoliborski strateg, po co tak komplikowac sobie zycie? Nie lepiej poprostu zapisac w konstytucji, że "sędzia ma obowiązek wydawac wyroki na telefon z kancelarii prezydenta"?  I szybciej i taniej.. 
Myślę, że ten projekt PiS nie jest obliczony na to, że zostanie uchwalony. To tylko próba podkreślenia tożsamości z elementami jedynosłuszności. Przykład nieporadnego i nastawionego negatywnie prezydenta Kaczyńskiego paradoksalnie ilustruje, że nie można powierzać państwa jednej osobie.

Konstytucja nie jest od regulowania ansów politycznych . Jeśli są nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwa, to jest to wina ludzi a nie konstytucji, która zakłada niezależność 3 fundamentów państwa. Tę niezależność chce zburzyć Kłamczyński mieszając różne pojęcia, bo przecież  konstytucja to nie książka - ma być krótka, klarowna i zrozumiała dla obywatela i coś mi się widzi, że Kłamczyński pomylił konstytucję z książeczką do nabożeństwa.

Yarosławie Kłamczyński, zajmij się pan modelarstwem. Zbuduj sobie pan kolejkę, postaw domki, ludziki i wymyślaj dla nich konstytucję .... bo tego typu głupoty jak wasz projekt "Konstytucja IVRP" to  nic innego, jak gwóźdź do politycznej trumny.
Eliza (07:29)

13 stycznia 2010

Pechowa 17-nastka prezydenta Kaczyńskiego..

Kłopoty z koordynacją obchodów 600. rocznicy bitwy z zakonem krzyżackim. Samorządowcy zaplanowali kulminację na 17 lipca, a prezydent RP, który objął honorowy patronat nad jubileuszem, zaprosił głowy innych państw dwa dni wcześniej.
W tym roku ze względu na jubileusz, uroczystości pod Grunwaldem będą trwały aż trzy dni - od 15 do 17 lipca. Starcie wojsk jako najważniejszy wydarzenie, samorząd województwa zaplanował na sobotę 17 lipca. Tymczasem na 15 lipca główne uroczystości pod Grunwaldem z udziałem głów środkowoeuropejskich państw zaplanował prezydent Lech Kaczyński, który ma honorowy patronat nad obchodami. Jeśli prezydent nie zmieni daty państwowych uroczystości pod Grunwaldem, to trzeba będzie rozważyć, czy nie skumulować najważniejszych imprez na 15 lipca.
Czy zatem będą dwie uroczystości, jedna organizowana przez prezydenta, druga przez samorządowców?


Bitwa pod Grunwaldem to proste. Hufce zbrojne "Solidarności" wypędziły Krzyżaków. Pan Prezydent na koniku rasy PONY - z uwagi na niemożność wejścia na normalnego konia pogonił wrogów. To Jego brat Jarosław - a nie żaden tam Witold - poprowadził wojska do boju. Bój przygotował - dzięki operacjom wywiadowczym - SCOOBY DOO - Antoni Macierewicz. Bez brody, by go wróg nie rozpoznał. I tak toczyła się ta bitwa ... Tylko wraże komuchy przedstawiały to w nieprawdziwym świetle...
A na poważnie.
Na szczęście pod Grunwaldem naszymi wojskami dowodził Jagiełło, a nie jakiś Kaczyński, bo wówczas mielibyśmy zapewne rocznicę klęski.
Na szczęście również 600 lat temu robili to ludzie, którym logiczne myślenie nie było obce - czego się spodziewać po Kaczyńskim? nawet polskiego hymnu nie zaśpiewa, bo nie zna słów,  teraz ktoś z kancelarii powinien pilnować, żeby nie pomylił Jagiełły pod Grunwaldem z Sobieskim pod Wiedniem...Ciekawe też czy prezydent będzie przepraszał Kanclerz Merkel za pogrom na Krzyżakach? właściwie powinien - Zakon, gdyby nie sczezł, byłby z nami w NATO....

Smutne to, że musimy chwalić się historią bo teraźniejszych osiągnięc nie mamy wiele, więc ministrowie Pana prezydenta niech nie dadzą następnej plamy i nie wywieszą flag na limuzynach zagranicznych gości w niewłaściwym kierunku...
Prezydent Kaczyński kolejny raz zachował sie jak Zosia Samosia, która niczego z nikim nie musi koordynować, bo przecież to do niego mają się dostosować. Może i jest najważniejszym urzędnikiem w państwie, ale czy koniecznie musi akurat w ten sposób tę swoją ważność udowadniać? Naprawdę nie ma innego sposobu? Jakiegoś bardziej skutecznego i po prostu dorosłego?
To że pan prezydent boi się panicznie cyfry „17” nie znaczy, że każdy wierzy w gusła i czarnego kota, akurat tu prezydent lęków nie ma, pałacowy kot jest koloru czarnego, ale to i tak dobrze, że prezydent nie zaczął świętowania tejże rocznicy w zeszłym roku... A tak na marginesie przeświętują nam Polskę, a ZUSy, KRUSy, służba zdrowia i inne sprawy sobie leżą.. ale co tam,  my poświętujmy.
A obserwując przygotowania do rocznicy dziwię się, jak my tę bitwę wygraliśmy?
Eliza (14:50)

11 stycznia 2010
Czy Polacy to oszuści?


Skomplikowany system podatkowy, wysokie koszty pracy i przekonanie, że państwo marnotrawi nasze podatki, wpychają polskich podatników w szarą strefę i zachęcają do oszustw - wynika z raportu o oszustwach podatkowych przygotowanego przez experta BCC.
Polacy sa rekordzistami. Udział szarej strefy w polskim PKB sięga 25 proc. Średnia dla całej Unii to tylko 15 proc. Gdyby ograniczyć szarą strefę w Polsce do poziomu średniej w UE, budżet miałby dodatkowe dochody podatkowe przekraczające 20 mld zł. Jak kantują Polacy? Najprostszym sposobem uniknięcia opodatkowania pracy jest „praca na czarno”, bez podpisanej umowy, najczęściej w rolnictwie czy budownictwie. W przypadku pracowników stałych, pracujących w zakładzie przedsiębiorcy częściej zaniża się wysokości faktycznego wynagrodzenia. Inna wielka grupa oszustw to ukrywanie przychodu. Firmy usługowe wiedzą, że nienabijanie towarów na kasę fiskalną wiąże się z mniejszym ryzykiem... po godz. 17, gdy kontrolerzy nie pracują. W raporcie chodziło o pokazanie banalności sposobów wykorzystywanych powszechnie przez wielu podatników, ze szkodą dla gospodarki, państwa i uczciwych przedsiębiorców. Fiskus pozostaje wobec tych praktyk kompletnie bezradny, kupia się natomiast  na coraz to bardziej wymyślnych metodach przyłapywania uczciwych podatników na potknięciach i pomyłkach.



Myślę, że polski system finansowy nie jest bardziej skomplikowany,  niż w innych krajach. Jednak Polacy nie mają większego pojęcia o współczesnym kapitaliźmie. Widzą go w XIX wiecznych realiach i jako efekt propagandy opozycji z czasów PRL. Wtedy mówiono, że w kapitaliźmie wszystko jest tylko dobre. I teraz każdy nie mający żadnych kwalifikacji do prowadzenia biznesu myśli, że może być skutecznym biznesmenem. Ale ponieważ nie potrafi konkurować na rynku więc chciałby nie płacić podatków. Należy walnąc się w pierś i powiedziec szczerze jak jest -  Polacy sa przyzwyczajeni do kombinowania i oszukiwania. Mają niski poziom wartości moralnych w czym swój udział ma religia. Czci się "złotego cielca" JPII,  nie mając jednocześnie zadnego respektu do jego nauki. Zresztą Kościól tego nie oczekuje. Chce tylko akceptacji dla samej instytucji i rytuałów.
Wbrew notorycznemu powtarzaniu jak mantrę, Polska nie jest biednym krajem, wręcz przeciwnie, o ile pamiętam mieści się w pierwszej 30-tce najzamożniejszych. Także wpływy podatkowe nie są niskie. Wystarczy spojrzeć na wielkość polskiego budżetu.
Problem tkwi w skandalicznie marnotrawionych podatkach. Dla przykladu:
- przywileje emerytalne górników na koszt podatnika
- skandaliczne przywileje służb mundurowych
- skandaliczne przywileje podatkowe rolników
- absurdalne przepisy rentowe (wystarczy przypomnieć, że nawet osoby rzekomo całkowiecie niezdolne do pracy mogą pracować i zarabiać
- finansowanie KK ........ można by tak wyliczac do jutra.

Każda zorganizowana przestępczość zaczyna się od tego samego: państwo wprowadza bezsensowne, nieżyciowe prawo, czasami wystarcza jeden przepis. Obywatele najpierw próbują je przestrzegać, potem pukają się w czoło, w końcu zaczynają kręcić i kombinować. Tak powstaje szara strefa. Ale prawo nie chroni tych, którzy je "omijają bokiem", bo w jego świetle są przestępcami. Szarostrefowe biznesy są więc bezkarnie łupione przez zawodowych zlodziei, a inni - ci lepiej zorganizowani w strukturach mafijnych- proponują "ochronę" w zamian za haracz. Państwo zaś walczy z nimi wszystkimi - szarą strefą, złodziejami i mafią - najczęściej nie widząc związku przyczynowo-skutkowego między nimi, a stanowionym przez siebie prawem. Kiedy go zauważy, najczęściej zmienia bezsensowne przepisy, ale wtedy jest już za późno - istnieje już znakomicie rozwinięty system nielegalnej gospodarki, który trudno zalegalizować, ktory przerzuca się na dziedziny, których państwo nigdy nie uzna za legalne. Na przykład narkotyki czy hazard.
Fiskus powinien zmienić swoje podejście do podatników. Zakazane powinny być takie działania, które rujnują zaufanie podatników do państwa np.wszczynanie egzekucji wobec tych podatników, którzy będąc w tarapatach, poprosili o rozłożenie podatku na raty.Dlatego reforma finansów jest niezbędna, teraz nie za 5 czy 10 lat
Eliza (07:21)

10 stycznia 2010

Orkiestra OWSIAKA piętą achillesową Rydzyka


Tuż przed osiemnastym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaktywizowali się słuchacze Radia Maryja, którym toruńska rozgłośnia chętnie udostępnia swoje audycje, aby mogli do woli szkalować Jerzego Owsiaka
Na kilka dni przed finałem WOŚP mogliśmy z anteny dowiedzieć się, że Owsiak to "wilk w owczej skórze" który "sobie żyje" z pieniędzy zbieranych na pomoc dzieciom, demoralizuje młodzież, rozpijajac ja i wtrącając w narkomanię, utrzymuje sektę. A tak w ogóle to Orkiestra nie ma racji bytu, bo zakup sprzętu medycznego to obowiązek państwa.



Owsiak przez kilkanaście lat wypracował sobie opinię rzetelnego działacza charytatywnego - łamiąc jak zapałkę kilkanaście wieków monopolu kościoła na zbiórki charytatywne. I to katolickiej Polsce. To się po prostu w głowie nie mieści. Nic dziwnego, że Caritas czy Rydzyk są oburzeni i obszczekują Owsiaka, gdzie tylko mogą. Ale czy ktoś im bronił być uczciwymi?
Jak bardzo trzeba być ograniczonym, by z powodu własnego wewnętrznego jadu i zawiści krytykować akcję, która jakby nie było przynosi ogromne korzyści? W wielu szpitalach, gdyby nie ten sprzęt, nie udałoby się uratować życia lub zdrowia wielu istot ludzkich. Co przeszkadza Radiu Maryja, że takie akcje podnoszą solidarność społeczną? Nie rozumiem czemu państwo nie miałoby nawet dokładać Owsiakowi skoro z państwowej kasy szły środki na Swiątynię Opatrzności?!
Działalność Orkiestry jest czymś szczególnym. I sądzę, że koszt jaki wnosi państwo w Orkiestrę jest adekwatny do faktycznych efektów działań Fundacji Owsiaka. Państwo nigdy nie przekazałoby takich pieniędzy. A jeśli jest możliwość wsparcia kogoś, kto znalazł sposób na wsparcie lecznictwa to nie widzę powodu, dla którego nie miałoby tego robić. Pieniądze, jakimi państwo wspiera Owsiaka są w pewien sposób inwestowane w imprezę, której zyski - finansowy i moralny - przewyższa koszta.
Uważam, że CBA powinna zapukac do Caritasu i spytac gdzie są pieniądze, wielkie pieniądze np. z sms-ów dla ofiar tsunami i dlaczego ofiary tsunami jeszcze pieniędzy 5 lat po tragedii nie dostaly? Powinni też udostępnic własne rozliczenia finansowe, o rozliczeniach ze zbiórki milionów zł przez Rydzyka na ratowanie stoczni już nie wspominam.
Podsumowujac myślę że RM, KK czy Caritasowi chodzi przedewszystkim o te miliony, które nie idą na tacę i na datki na RM (czytaj Radio Mamona), a do puszek Orkiestry. Do tej pory kościół i jego organizacje miały monopol na akcje charytatywne, a tu okazało się, że skuteczniejszy, uczciwszy i po prostu lepszy od nich jest człowiek, który nie wyciera sobie gęby "wartościami chrześcijańskimi". Nie chcą pozwolić, by ludzie przekonali się, że można być dobrym,  porządnym obywatelem i wcielać w życie piękne idee nie oglądajac się na kościół i jego puste hasła o wartościach chrześcijańskich, jakoby bez nich człowiek nie mógł być dobrą istotą.
Pozatym, Owsiak odbiera kościołowi target w postaci młodzieży, która zamiast kółek różańcowych wybiera Przystanek Woodstock i samodzielne myślenie, cieszenie się życiem na ziemi. Ci młodzi ludzie nie dadzą się nabrać na to, że muszą zapłacić Rydzykowi za bilet do nieba ...


Eliza (06:15)

07 stycznia 2010
Ziobro coraz bardziej przypomina Siudą Babę


Europoseł Z.Ziobro (PiS) skierował do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu R.Kaliszowi (SLD) w związku z wypowiedziami posła lewicy pod adresem ministra sprawiedliwości za rządów PiS.Chodzi o publiczne wypowiedzi Kalisza, że Ziobro popełnił przestępstwo w związku z tym, iż na przełomie lat 2005/06 r. ujawnił prezesowi PiS, jako osobie nieuprawnionej, materiały z postępowania w sprawie mafii paliwowej. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura w Płocku, która śledztwo umorzyła z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Kalisz, odnosząc się do wniosku Ziobry powiedział, że Ziobro boi się przesłuchania przez komisję śledczą ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, której Kalisz przewodniczy i swoim wnioskiem chce go wykluczyć z udziału w przesłuchaniu.


Myślałam, że politycy PiS, a w szczególności Ziobro, już dawno osiągnęli szczyt bezczelności i obłudy, ale widzę, że nadal się rozwijają w tej kwestii. Lajkonik krakowski-Ziobro niech najpierw raczy wykonać prawomocny wyrok sądu, który ignoruje od dłuższego czasu, a potem niech się wypowiada o innych.
Trudno o większy kontrast między politykami, jaki istnieje między tymi dwoma posłami. Kalisz - jest człowiekiem spokojnym, rzeczowym i niezmiernie solidnym w swojej inteligentnie wyważonej argumentacji. Krakowski lajkonik-  sprawia wrażenie egzotycznego i socjopatycznego manipulanta i polityka, dla którego rządy prawa i dobre imię instytucji państwowych są czymś kulturowo obcym i niezrozumiałym, czymś nieprzyswajalnym jego partii politycznej. Ten krakowski prawie-prawnik, uczący się języków obcych w Parlamencie Europejskim na koszt polskiego podatnika powinien wziąść sobie za wzór swego kolegę partyjnego, posła Mularczyka, który jako jedyny PiSowską bezczelność łagodzi słodkim dziewczęcym rumieńcem.
Poseł Kalisz komentował doniesienia prasowe, to oczywiste, opierając się na najlepszej wiedzy jaką posiadał. Zarzucanie mu mówienia nieprawdy jest chwytem ponizej pasa, który akurat w tym wypadku jest na wysokości kolan. Kalisz dokonał oceny w oparciu o dostępną mu wiedzę i nigdy nie nazwał z tego co pamiętam, Ziobry przestępcą. To samo co Kalisz,  wypowiadało się wtedy conajmniej kilku prawników pytanych o opinię.
Ziobro jednak zamierza pozwać akurat Kalisza i to akurat teraz. Czytałabym to raczej jako grę, przed własnym elektoratem. W ND będą mieli okazję do obsmarowania Kalisza i wykreowania Ziobry na męczennika, to często powtarzany chwyt, ale widocznie jeszcze się nie zużył. Ten sam numer zastosował Ziobro przed sądem w Krakowie. Najpierw przez parę miesięcy kluczył, zasypywał sąd wnioskami, po czym po paru miesiącach odkrył, o dziwo!!, że sędzia może być stronniczy i zażądał jego wykluczenia. Nic nie wskórał wobec braku podstaw, ale do dziś kreuje się na ofiarę spisku sądowego, a wyznawcy (czytaj mohery) wierzą w to święcie.
Teraz chodzi o to samo, chodzi o budowanie atmosfery spisku wokół nieboraczka. To cyniczna gra oparta na bezczelności, a tej przecież politykom PiS nie brakuje. Efekt wzmacniają "gryzipiórki" skupieni na Salonie24 czy portalu Onet i jak możemy obserwować po tym co pisze nasz blogowy kolega  Migawki czy inni PiSowscy posłowie daje to skutek natychmiastowy i trwały zarazem.





-----------
Siuda Baba to mężczyzna przebrany za usmoloną kobietę. Nosi duży krzyż w dłoni, na szyi sznury korali, o ironio!!!z kartofli, na plecach duży kosz owinięty płachtą, a w ręce bat unurzany w sadzy. Chodzi od domu do domu z Cyganem. Najpierw odśpiewują piosenkę, a pod jej koniec  Siuda Baba z Cyganem czernią twarze i ręce domowników czarną mazią z sadzy.

Eliza (17:37)

05 stycznia 2010
Autoholicy czy potencjalni bandyci za kółkiem?


Na skrzyżowaniu we Wrocławiu, na światłach zatrzymały się Skoda i Volkswagen-bus. Między kierowcami doszło do ostrej wymiany zdań i kierowca Skody tak się zdenerwował, że wysiadł z samochodu i zaczął kłócić się z kierowcą busa. Wtedy podszedł do niego mężczyzna z innego auta, Mercedesa i zadał mu cios ostrym narzędziem w okolice klatki piersiowej. Volkswagen i Mercedes natychmiast odjechały. Karetka przewiozła 34-letniego rannego mężczyznę do szpitala, gdzie zmarł. Policja szuka świadków.

Czasami sie zastanawiam po cholerę takim kierowcom prawo jazdy? Im potrzebne są: łomy, siekiery, maczety czy noże...
W ludziach jest dużo złości i agresji. Wyzwalanie się agresji pozwala anonimowość, jedni agresję rozładowują w necie, inni za kółkiem. Skoro już zapoznamy sie z agresją w necie to zapamiętajmy, że tym samym obdarzą nas na drodze w sytuacji konfliktowej. Dobra rada – trzymac dystans do jednych jak i drugich.
Co roku ginie wielotysięczne miasto na polskich drogach. Wielu kierowców zabija prawie świadomie, potrafią przyśpieszyć, aby rozjechać psa, czy kota, postraszyć pieszego czy rowerzystę klaksonem... Przejechana osoba w wielu przypadkach już nie opowie jak doszło do wypadku. Posiadanie auta u części ludzi powoduje mówiac kolokwialnie "spore odchylenia".
Od kilku lat można zauważyc kuriozalne zjawisko – ogromne więzi identyfikacyjne ludzi z autami. Nie ma złotego środka co zrobic aby to zjawisko się nie zaostrzało, może warto zacząć ograniczać ruch aut zanim będzie za późno?  Bo żadnymi przepisami ani działaniami policyjnymi nie uda się wyplenić chorobliwych zachowań kierowców. A fakt jest ewidentny - auto powoduje wzrost agresji. Często można zauważyc np. właścicieli aut kopiących opony w trakcie stania w korkach. Wiele osób, ktorym odebrano prawo jazdy nadal siada za kółkiem, coraz więcej pijanych prowadzi pojazdy, coraz częściej pod wpływem narkotyków. Nie ma systemu,  który by to kontrolował.
Osobiście jestem za robieniem psychotestów dla kierowców. I dla początkujących jak i posiadaczy prawa jazdy, które nie może byc pozwoleniem do zabijania czy agresji.

Wszystko to co widzimy dziennie na drogach (wyprzedzanie to z lewej, to z prawej, prawie rozjeżdżanie pieszych, przejeżdżanie na czerwonym, wyzwiska, obelgi) przejawia się w kulturze słowa na forach i blogach. Niestety jest rownież prawdą, że duży odsetek polskich kierowców ma słomę w butach, czując się anonimowo za kierownicą myślą, że mają poczucie jakiejś władzy, łamią świadomie przepisy, a na zwróconą uwagę reagują agresją. To typowe buractwo z dużym karkiem, małą mózgownicą i mentalnością bandyty. Takich buraków poznaje się z daleka, nawet jak są dobrze ubrani, bo wyraźnie widać ich prymitywne rysy twarzy, a z bliska widać tępą gębę bez oznak myślenia. Czyja to wina? Kultury, to bezdyskusyjne. Ale też i Policji, która nie tępi i nie karze z determinacją  takich bezmózgów za kierownicą.
Wsród moich znajomych, wielu zastanawia się czy nie zakupić paralizatora na co bardziej krewkich, ale czy będa mieli czas i okazję go użyc w razie agresji, jak w tym przypadku we Wrocławiu??
Skąd tyle zdziczenia w społeczeństwie?  Dorośli ludzie nie potrafią już ze sobą rozmawiać, ta ciagła gonitwa za mamoną, depcząc po drodze wszystko i wszystkich. Przyjaźń, miłość, wyrozumiałość, wreszcie życie ludzkie, straciły swoją wartość. Czego potrzeba ludziom aby się opamiętali? Po latach wojny i poniżania, ludzie byli dla siebie życzliwi i mili pomagając sobie nawzajem.
Pamiętam jak po śmierci JPII, przez moment, coś w ludziach drgnęło. Niestety Jego nauki, mimo tak licznej za każdym razem grupy słuchaczy, nie trafiły do ludzkich pustych głów i serc!

Myślimy, że jestesmy cywilizowani,  chyba jednak w prostej linii do goryli nam niedaleko, ale nawet wśród zwierząt nie ma takiej bezwględności.  Ta ofiara agresji ze Skody musiała trafić na jakąś mafię, prawdziwy pech. Kondolencje dla rodziny, niezależnie jaka była wina ofiary.
Trzymam również kciuki za powodzenie policji w odnalezieniu tych bydlaków.
Eliza (22:04)

03 stycznia 2010
Turcja puka do drzwi Europy, Bułgaria szantażuje.

Bułgaria domaga się od Turcji 20 mld dolarów za zgodę na jej przystąpienie do Unii Europejskiej - powiedział w wywiadzie dla dziennika "24 czasa" minister Bożydar Dymitrow. Według niego wypłacenie odszkodowań za majątki wysiedlonych na początku XX wieku Bułgarów będzie stanowczym warunkiem Sofii w trakcie negocjacji o akcesję Ankary do UE.
Jak widzą Turków Europejczycy i Polacy?
Polacy na ogół mają dobrą opinię w Europie jako pracownicy, choc zdarzają się sytuacje rzucające negatywny cień na całą nację, ale jakkolwiek Polak za granicą kojarzyłby się negatywnie, to nie słynie on z brudu, z burd społecznych czy z odmienności religijno-moralnej i taki przykładowo Holender na polskiego sumiennego pracownika nie narzeka. A Turka do pracy nie przyjmie. Powody? Nie można ich zmusić do przestrzegania higieny,  nie są opłacalni, gdyż mają swój święty miesiąc, wtedy ich produktywność bardzo spada (duże straty dla pracodawcy), np. Polacy świętego miesiąca nie mają, podobnie jak Holendrzy. Szereg Turków jest w pracy arogancka - swe obowiązki próbują zrzucać na innych (w tym również na Polaków), każdy awans wykorzystują do nadużywania władzy, co doprowadza do błyskawicznej redukcji zatrudnienia na własne życzenie osób podległych, co w efekcie prowadzi do spadku produktywności. W otoczeniu Turków jest strasznie niemiło być katolikiem, a juz marzeniem ściętej głowy jest poślubienie Turczynki czy Turka przez Europejczyka czy Europejkę. Większośc Turków zamieszkujących Unię, na codzień, prywatnie, praw Islamu nie przestrzega, piją wódę, piwsko, palą marihuanę i inne zielska, niszczą mieszkania socjalne,  nie stawiają się punktualnie do pracy by póżniej miec pretensje, że ich zwolniono.
Turcja to piękny kraj, z bogatą historią i ciekawą kulturą, ale takich ludzi (o takiej mentalności) ludzie poprostu się boją, nie chcą aby ich dzieci czerpały takie wzorce zachowań od kolegi Turka. Uważają, że pomimo potencjalnych zysków gospodarczych wynikających z przyłączenia Turcji do Unii Europejskiej, należy bardzo poważnie rozpatrzyć aspekt kulturowy tej procedury.
Powyżej to opinie Europejczyków i Polaków na podstawie forów dyskusyjnych prywatnych i publicznych - GWyborczej, Polityki, ONETu, RTL-TVi, La Libre Belgique, Le Soir, to nie jest moja opinia!!!
Wielu publicystów i politologów zajmujących się tym tematem w Europie uważa, że Turcja i Turcy są najbardziej europejscy spośród  krajów islamskich. Że walczą o coś, co na przykład w Polsce jest nie do przyjęcia - o państwo niereligijne. 
Uważaja również, iż Turcja to pomost do rozwiązywania spraw islamskich. Polacy w ogromnej wiekszości są przeciwni przyjęcia Turcji w poczet członka Unii Europejskiej. A jeszcze nie tak dawno pewien mało doskonały kraj, jak na europejskie standardy, o nazwie Polska, nie miał szans być w Unii Europejskiej ( biedny, zacofany zakompleksiony, czasami niemoralny....itp) Nasuwa się więc pytanie, czy mamy moralne prawo zamykać drogę innym? Wiele osób podważa europejskość Turcji, poprzez historię , religię, barbarzyństwo itp. Ludzie poprostu boją się czy nie otworzy to mostu dla przepływu islamskich ekstremistów muzułmańskich do Europy.
Kwestie Turcji i jej miejsca w Europie nie będą rozgrywały się na forach i blogach internetowych, ale na forum Parlamentu Europejskiego i pewnie w referendach państw unijnych.  
Turcja to również wyzwanie dla głównych graczy w Unii Europejskiej, czyli Francji, Niemiec i UK. Turcy to młody, dynamiczny naród o dużym przyroście naturalnym. Problem dla Francji, Niemiec i UK nie stanowi Turcja obecnie, ale za 10-20 lat. Sama Turcja prowadzi po mistrzowsku politykę zagraniczną, doskonale rozgrywając na swoją korzyść sprzeczności pomiędzy Zachodem a Rosją, Zachodem i krajami Bliskiego Wschodu, Zachodem i Iranem. Myślę że jeżeli Turcja wejdzie do Unii to tylko na wygodnych dla siebie zasadach. Faktem jest również to, że kraj ten nie potrzebuje unijnej zapomogi dla swojego rozwoju, nie jest to więc argument, którym Unia może w stosunku do Turcji
grać. Turcja obejdzie się bez dotacji i programów dostosowawczych. Tureckie rolnictwo może być również niezłym wyzwaniem dla rozmiłowanych w opiece państwa rolników francuskich.

Pomimo, że kulturowo Europa jest mocno zróżnicowana i Szwecja od Hiszpanii czy Łotwa od Grecji mocno się różni,  integracja europejska potrafi wygasić wiele różnorodnych zadawnionych konfliktów. Jak w tym przypadku Bułgarów i Turków, podobnie jak między Polakami a Niemcami,
Węgrami a Rumunami itd. UE potrzebuje rozszerzenia na bogate i silne państwo.

A jakie jest Wasze zdanie?
Eliza (23:24)

01 stycznia 2010

ORĘDZIE PREZYDENTA – łabędzi śpiew...


2010 to będzie rok wielkich rocznic - 600. rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem, 90. rocznicy cudu nad Wisłą, 30. rocznicy powstania ruchu Solidarność....Rok 2010 to też czas naszej radosnej nadziei. Nie tylko tych Polek i Polaków, którzy są wierzący. To czas beatyfikacji Jana Pawła II, wielkiego papieża-Polaka, a także ks. Jerzego Popiełuszki. To wydarzenia, które podnoszą rangę naszego kraju - mówił prezydent Lech Kaczyński w specjalnym orędziu do narodu.


"Gumno moje ojczyste, wybrany Narodzie
Co upijasz się w święta, a święta masz co dzień
Dzielne my są gieroje, nikt nam nie dokopie
Bo my zawsze na czele, w durnej Europie
A jak nam odbiorą najświętsze wartości
Kosy na sztorc postawim i połamiem kości
Ale, że tym łamaniem łatwo się męczymy
Włazim zaraz na piece i jak dzieci śpimy"

Kabaret ELITA



To było żenujące orędzie. Prezydent Kaczyński minął się też z powołaniem - powinien zostać księdzem. Będąc świeckim urzędnikiem w swoim orędziu upoważnił się sam do wąchania sutanny. Przewodni temat orędzia głowy państwa - uroczystości kościelne.
I kiedy kryzys jeszcze szaleje, kraje bankrutują (Grecji i Hiszpanii wcale nie do śmiechu), Pan Prezydent za najważniejszą w 2010 r uznał ni mniej ni więcej - rocznicę bitwy pod Grunwaldem i beatyfikację JPII i ks
.Jerzego Popiełuszki ....reszta to już było masło maślane.

Uważam, że porównanie przez prezydenta Grunwaldu z jakąś zgrają roboli mianujących się związkami zawodowymi, szumowin od palenia opon i "obalania i wyżynania frajerów z PO" i nie potrafiących nic innego, jest wyjątkowo nie na miejscu. Ale z pewnością od Jagiełły, Zawiszy Czarnego czy Powały z Tczewa nie usłyszałby "spieprzaj dziadu!".
Co do beatyfikacji, nie wiem w czym miałyby one Polsce pomóc? Czyżby Pan Prezydent cicho liczył, że ci beatyfikowani , o których tak się martwi, pomogą Mu zza światów w przetrwaniu na kolejną kadencję "przy korycie"? No i co z tych beatyfikacji będzie miał przeciętny Polak?  więcej na stole, w lodówce czy portfelu?

Ale w największe osłupienie tego kabaretowego orędzia wprawiła mnie odpowiedż prezydenta Kaczyńskiego na pytanie – czego sobie życzy w 2010 r. ? Odpowiedź brzmiała : "aby moja misja się nie skończyła". Ani słowa dla Polski i Polaków.... Mógł się równieź Prezydent wznieść na wyżyny i wyciągnąc rękę do rządu, ale  wystąpił tylko jako Kaczyński. Słabych PR-owców ma Pan Prezydent, przeciętny Polak zrozumiał pewnie tak:

Szanowne Polki i Polacy
Szanowna małpo w czerwonym, drogi Irasiadzie

Za kilka godzin przywitamy Nowy Rok 2010. Oznacza to, że skończył się rok 2009, a po 2010 będzie 2011. Ten rok, który minął, czyli ten 2009 był rokiem po roku 2008 i był ciężkim rokiem. Tak jak 2003. Najlepszymi latami były tylko lata 2005 - 2006.
Drodzy Rodacy
Waszemu optymizmowi zawdzięczamy to, że Polska wyszła z kryzysu prawie obronną ręką. Powiedziałem to choć wiem, że brat mi tego nie wybaczy.
Jednak nie bezrobocie jest istotne, nie kryzys jest istotny. Rok 2010, czyli ten po 2009 i przed 2011 to będzie rok wielkich rocznic: 600- rocznicy zwycięstwa pod Grunwaldem, 90 rocznicy Cudu nad Wisłą, 30 rocznicy powstania ruchu "Solidarność", który wstrząsnął Polską i dzięki któremu sprzedaż petard rośnie z roku na rok.
Rok 2010 to też czas naszej radosnej nadziei, nie tylko tych Polek i Polaków, którzy są wierzący, myślę, że wszystkich (choc rzadko myślę). To czas beatyfikacji głowy Kościoła Katolickiego Jana Pawła II, wielkiego papieża Polaka. Czego nam poza nowymi kościołami jeszcze trzeba?
Jestem głęboko przekonany, że rok 2010 będzie lepszy od tego, który mija, czyli 2009, ale gorszy niz ten, który będzie czyli 2011. To, co udało nam się w mijającym roku, pogłębimy jeszcze w roku przyszłym, i w przyszłym i przyszłym. I że Polska pozostanie krajem sukcesu (wybacz Jarosławie).

Koniec orędzia, spieprzajcie dziady.

I tak na koniec, Panie Prezydencie, pańscy chłopcy-narodowcy od PR-u zapomnieli postawic krzyż w tle za panem, Ojciec Rydzyk panu tego nie wybaczy.
Myślę że też potrafiłabym układac kolejne pańskie orędzia, tak dla przykładu w 2011r. będzie rocznica wprowadzenia stanu wojennego, w 2012 setna rocznica zatonięcia Titanica, czy 50 rocznica II Soboru Watykańskiego...

Mam nadzieję, że była to ostatnia Kaczorynka w odchodzącym roku! Jednego Prezydent Kaczyński zapomniał, a mianowicie pożegnac się  Polakami..... na zawsze.

Eliza (23:58)